Teraz wyborcy, w dużym stopniu ci sami, obdarzyli go zaufaniem, bo dobrze przeprowadził kampanię. Już nie straszył związkowego betonu a działacze zrozumieli, że muszą wybrać kogoś, kto skojarzy się z odnową. Trzeba wierzyć, że nowy prezes i członkowie władz walczyli o te funkcje z myślą o poprawie poziomu futbolu, od podstaw po reprezentację. Ale trudno odrzucić myśl, że była to też walka o posady, z którymi są związane duże pieniądze.
Miejmy jednak nadzieję, że idzie nowe. Ze względu na osobowość Bońka wizerunek PZPN na pewno się polepszy, wzrosną wpływy Polski w UEFA i FIFA. Oby był tak dobrym prezesem jak był piłkarzem.
Delegaci dokonali wyboru jakiego chcieli kibice i zapewne na stadionach nie będziemy już słuchać antyzwiązkowych haseł. To dobry początek. Reszta w rękach Bońka.