Potrzebne więc będą powtórne wybory. W Pierwomajsku doszło do starć opozycji z milicją. Według władz wygrał kandydat rządzącej Partii Regionów, a opozycjoniści są innego zdania.

To nie są dobre wiadomości. Stawiają pod znakiem zapytania rezultat całych wyborów do Rady Najwyższej i w efekcie – przyszłą współpracę Ukrainy z Unią Europejską. Bo warunkiem UE były demokratyczne i uczciwe wybory właśnie. Wiktor Janukowycz i jego zwolennicy faktycznie je przegrali. Nawet patrząc na oficjalne wyniki, Partia Regionów razem z komunistami otrzymała zaledwie 43 procent głosów. Usiłują więc za wszelką cenę te wyniki poprawić. A to, niestety, oznacza „cuda nad urną". Dla Ukrainy oznacza to też wielki problem. Do czego bowiem może posunąć się władza, która jawnie fałszuje wybory?

Z polskiego punktu widzenia sprawa jest szczególnie skomplikowana. Ukraina to nasz sąsiad. Jak powinniśmy zareagować? Otóż: w Kijowie nic się nie zmieni, jeśli nie uda się przyciągnąć Ukrainy do Europy. Musimy jasno dać do zrozumienia Janukowyczowi, że posunął się poza wszelkie dopuszczalne granice. I robić wszystko, by do podpisania umowy stowarzyszeniowej Ukraina – Unia Europejska jednak doszło. A w każdym razie, by Ukraina się od nas nie oddaliła.