Reklama

Makaron Bońka

Prezes PZPN wykonał już połowę zadania, nie ma co ukrywać – tę łatwiejszą. Zwolnienie Waldemara Fornalika było formalnością, powołanie jego następcy to wyzwanie, które Zbigniew Boniek odłożył w czasie.

Publikacja: 16.10.2013 21:55

Mirosław Żukowski

Mirosław Żukowski

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Ryszard Waniek

Trudno traktować serio jego słowa, że nie szukał jeszcze kandydata, bo do wczoraj za reprezentację odpowiadał Fornalik i decydowała lojalność. Tak w polityce się nie działa, futbolowej także. Boniek zapewne nazwisko nowego selekcjonera już zna, ale każe nam czekać dwa tygodnie i zarzuca dziennikarzom, że wyciągają z kapelusza kolejne kandydatury. My z kolei możemy mu zarzucić, że traktuje nas jak nierozgarnięte dzieci.

O odwołaniu Fornalika już w ogóle nie ma co dyskutować, bo powody są ewidentne. Teraz pytanie jest tylko jedno: w jaką uliczkę wyskoczy Boniek. On sam nie ułatwił zadania futurologom, nie powiedział wczoraj ani jednego zdania, które przybliżałoby nas do konkretu i było warte zapamiętania. Wciąż nie wiemy, czy trener będzie polski, czy zagraniczny, jakie są finansowe limity nie do przekroczenia przez PZPN i ewentualnego sponsora. Oficjalnie nic nie wiemy, oprócz tego, że nowy trener ma mieć wizję drużyny, którą chce stworzyć.

A konkret jest taki, że właściwie każdy polski trener będzie w mniejszym lub większym stopniu Fornalikiem-bis, może być tylko mniej grzeczny. Zagraniczny to albo Beenhakker-bis, albo jedyne rozwiązanie, którego jeszcze nie stosowaliśmy – trener z wielkim nazwiskiem i sukcesami z reprezentacją kraju, ale on kosztuje bardzo drogo. Na Guusa Hiddinka stać było Koreę Południową i Rosję, nas chyba nie stać. Zostają więc Adam Nawałka, Dariusz Wdowczyk lub może jeszcze ktoś znany z krajowych ławek. Nie brak głosów, że Boniek już postawił na Nawałkę, tylko z włoską wprawą nawija nam makaron na uszy.

Następne ważne mecze dopiero jesienią przyszłego roku w eliminacjach do Euro 2016 powiększonego do 24 drużyn. Kiedy Michel Platini o tym decydował, wydawało się, że tacy jak my mają glejt na finały. Ale chłopcy Fornalika tę pewność podkopali, dlatego kibicujmy Bońkowi, by wybrał dobrze.

Kto zostanie nowym trenerem?

Reklama
Reklama

Trudno traktować serio jego słowa, że nie szukał jeszcze kandydata, bo do wczoraj za reprezentację odpowiadał Fornalik i decydowała lojalność. Tak w polityce się nie działa, futbolowej także. Boniek zapewne nazwisko nowego selekcjonera już zna, ale każe nam czekać dwa tygodnie i zarzuca dziennikarzom, że wyciągają z kapelusza kolejne kandydatury. My z kolei możemy mu zarzucić, że traktuje nas jak nierozgarnięte dzieci.

O odwołaniu Fornalika już w ogóle nie ma co dyskutować, bo powody są ewidentne. Teraz pytanie jest tylko jedno: w jaką uliczkę wyskoczy Boniek. On sam nie ułatwił zadania futurologom, nie powiedział wczoraj ani jednego zdania, które przybliżałoby nas do konkretu i było warte zapamiętania. Wciąż nie wiemy, czy trener będzie polski, czy zagraniczny, jakie są finansowe limity nie do przekroczenia przez PZPN i ewentualnego sponsora. Oficjalnie nic nie wiemy, oprócz tego, że nowy trener ma mieć wizję drużyny, którą chce stworzyć.

Reklama
Komentarze
Pół roku Trumpa: to już inna Ameryka
Komentarze
Estera Flieger: Gdzie się podział sezon ogórkowy
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Tusk, Hołownia i samobójczy gen koalicji 15 października
Komentarze
Robert Gwiazdowski: Komu właściwie nie udał się zamach stanu?
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Fabryka Barlinka celem Kremla. Kto zapłaci za grę Trumpa z Putinem o Ukrainę
Reklama
Reklama