Naprzeciwko niej stanęło dzisiaj ok. 1000 głównie młodych osób, domagając się by te wartości były przez gabinet przestrzegane i szanowane. Manifestacja zorganizowana przez Stowarzyszenie Młodzi dla Polski, Studenci dla Rzeczpospolitej oraz Stowarzyszenie KoLiber przyciągnęła tych wszystkich, którym nie jest wszystko jedno co stanie się po ujawnieniu przez tygodnik Wprost kompromitujących gabinet taśm.

Czy jest to drugi Budapeszt lub Majdan? Na pewno nie. Trzeba jednak zauważyć, że przybycie pod KPRM tak wielu młodych osób, gdy generalnie są oni często posądzani o tumiwisizm, musi napawać optymizmem. Może nie jest jeszcze tak źle z naszym młodym pokoleniem? Może obudzi się ono z letargu? Może zamiast uciekać do Londynu na zmywak powalczy o to, by nasza rzeczywistość nad Wisłą była urządzona lepiej?

„Polska to my, a nie Donalda psy", „Rząd na bruk, bruk na rząd", „Rząd pod sąd" – skanowali przybyli. Ich liderzy domagali się by gabinet podał się do dymisji. Zarzucają mu, że jest podwójnie skompromitowany. „Spece od specsłużb dali się nagrać jak dzieci, podobno kelnerom", „Politycy ordynarnie kupczyli dobrem wspólnym dla własnych korzyści" – brzmią wyartykułowane przez młodych zarzuty. Na transparentach jest m.in. o "antypolskim rechocie".

Na razie rząd spycha aferalną narrację w narożnik zmowy i zamachu stanu w celu obalenia polskiego rządu. Czy Polacy, po tym co usłyszeli i przeczytali, kupią tę narrację? To wątpliwe. Z drugiej strony czy się zmobilizują by dać wyraz niezadowoleniu? Też wątpliwe, choć młodzi ludzie dali dzisiaj wyraz temu, że nie jest to do końca pewne.