Reklama

Samorządność – paliwo polskiej zmiany - komentarz Bogusława Chraboty

Z perspektywy Warszawy kampania przed nimi nie wygląda nadzwyczaj porywająco. Na dodatek zwykliśmy myśleć o nich jako o wyborach drugiego sortu. Wybory samorządowe nie rozstrzygają wszak o składzie parlamentu, koalicji rządowej czy obsadzie stanowiska głowy państwa. Wydają się więc odległe od wielkiej polityki.

Publikacja: 16.10.2014 01:54

Bogusław Chrabota

Bogusław Chrabota

Foto: Fotorzepa/ Rafał Guz

Ale to tylko złudzenie. Wystarczy wychylić nos poza stolicę. Wybrać się do Grójca, Otwocka, odwiedzić Kraków, Koszalin, by poczuć siłę tej kampanii. Znaczenie władzy, o którą spierają się lokalni politycy. Tam w politycznym kotle wrze. Kampania toczy się całą swoją mocą.

A stawką nie jest abstrakcyjna dla Grójca i Otwocka mapa sejmowych stronnictw politycznych, ale sprawy o niebo ważniejsze. To skład lokalnej rady gminy, powiatu czy sejmiku. Obsada stanowisk wójta, burmistrza czy prezydenta, którzy będą działać na rzecz lokalnej społeczności. Podejmować, lub nie, decyzje o budowie dróg, planach zagospodarowania przestrzennego. Rozstrzygać o istnieniu bądź likwidacji szkół i szpitali. Nie ma dla Polski lokalnej spraw ważniejszych. Dlatego trwa wojna o głosy, dlatego kampania jest tak gorąca.

Nie ukrywam, jestem fanem demokracji lokalnej. Obie wielkie reformy samorządowe, ta pierwsza z 1990 roku, która wprowadziła samorządną gminę, i ta druga z roku 1999 wprowadzająca samorządowy powiat i województwo, ?w nie mniejszy sposób niż „Solidarność" pchnęły Polaków na ścieżkę faktycznej podmiotowości.

Wybory samorządowe z 1990 roku były pierwszymi w pełni wolnymi wyborami ?po epoce komunizmu. Na dodatek oddawały w ręce lokalnych społeczności decyzje, które niegdyś podejmowały miejscowe ?kliki działaczy partyjnych. ?Czy ta reforma się powiodła? ?Czy ludzie skorzystali ?z wolności, którą im dano ?do rąk? Nie mam wątpliwości. Widać tę wolność na ulicach polskich miast i miasteczek, które w ciągu ćwierćwiecza zmieniły się tak, jakby minęły wieki. Skala polskiej zmiany jest widoczna najlepiej właśnie z ich perspektywy.

Nie tylko nauczyliśmy się brać sprawy w swoje ręce. Dzięki samorządności lokalnej wytworzyliśmy osobne mechanizmy sprawowania władzy i jej kontroli. Nauczyliśmy się dystansować od partii politycznych, dzięki czemu znaczna część komitetów wyborczych opiera się na więziach lokalnych i nie odwzorowuje sejmowej mapy. Wykreowaliśmy lokalnych polityków o niepodważalnym autorytecie. Zrealizowaliśmy tysiące inwestycji, do których budżet państwa nie dołożył ani złotówki. Nauczyliśmy się tworzyć budżety partycypacyjne.

Reklama
Reklama

Czy osiągnęliśmy społeczny ideał? Oczywiście, że nie. Przed polską samorządnością stoi jeszcze wiele pytań, zmian i dylematów. Choćby ważne pytanie o kadencyjność władzy lokalnej. Jedno jednak jest pewne. Samorządność jest najważniejszym bodaj paliwem wielkiej polskiej zmiany. Przed nami kolejne wybory. Data ?16 listopada to ważny test samorządności. Będziemy ?o tym pisali w „Rzeczpospolitej" codziennie.

Ale to tylko złudzenie. Wystarczy wychylić nos poza stolicę. Wybrać się do Grójca, Otwocka, odwiedzić Kraków, Koszalin, by poczuć siłę tej kampanii. Znaczenie władzy, o którą spierają się lokalni politycy. Tam w politycznym kotle wrze. Kampania toczy się całą swoją mocą.

A stawką nie jest abstrakcyjna dla Grójca i Otwocka mapa sejmowych stronnictw politycznych, ale sprawy o niebo ważniejsze. To skład lokalnej rady gminy, powiatu czy sejmiku. Obsada stanowisk wójta, burmistrza czy prezydenta, którzy będą działać na rzecz lokalnej społeczności. Podejmować, lub nie, decyzje o budowie dróg, planach zagospodarowania przestrzennego. Rozstrzygać o istnieniu bądź likwidacji szkół i szpitali. Nie ma dla Polski lokalnej spraw ważniejszych. Dlatego trwa wojna o głosy, dlatego kampania jest tak gorąca.

Reklama
Komentarze
Artur Bartkiewicz: KPO, CPK i oranżeria w kebabie, czyli spektakularna katastrofa rządu
Komentarze
Estera Flieger: Karol Nawrocki, czyli ludowy prezydent Polski
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Trumpizm po polsku? Przemówienie Karola Nawrockiego zwiastuje zmianę kursu prawicy
Komentarze
Bogusław Chrabota: Karol Nawrocki szybko zrezygnował z próby udawania dobrotliwego ojczulka narodu
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Karol Nawrocki składa przysięgę i idzie się bić, zwołując pisowskie wojsko
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama