Jest nim lista dotacji Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego dla czasopism kulturalnych. Lista faworyzująca tytuły o orientacji lewicowej czy liberalnej kosztem tych, które prezentują konserwatywną wizję świata.
Można się zastanawiać, dlaczego z pieniędzy podatników mają być wsparte „Ha!Art!" „Krytyka Polityczna" czy internetowy tygodnik „Kultura Liberalna", a „Arcana", „Christianitas" czy „Teologia Polityczna" – już nie. Szczególnie że te trzy ostatnie mają co najmniej kilkunastoletnią historię i trwale wpisały się w pejzaż kulturalny współczesnej Polski.
Być może urzędnicy MKiDN wzięli sobie do serca myśl Antoniego Gramsciego. Ten znany włoski filozof marksistowski uważał, że zwycięstwo lewicy w sferze polityki musi być poprzedzone zwycięstwem na polu kultury – czyli objęciem rządu dusz.
Na razie lewicowe i liberalne środowiska, które dyktują w III RP mody intelektualne, objęły rząd dusz w PO. Finansowanie czasopism to niejedyny przecież przykład. Można tu wskazać chociażby przegłosowaną w piątek z inicjatywy Platformy tak zwaną konwencję antyprzemocową, która promuje zgodną z teoriami gender lewicową inżynierię społeczną.
Ale zostawmy boje światopoglądowe. Jest jeszcze kwestia smaku. Jednym z czołowych beneficjentów programu MKiDN pozostaje „Przegląd Polityczny". Trudno nie zauważyć, że to czasopismo ściśle związane z gdańskimi liberałami, a więc z najbliższym kręgiem Donalda Tuska.