Nareszcie widać jasno różnice w programach między najważniejszymi partiami. I to nie tylko w ich politycznym marketingu ale i w programach gospodarczych. We wtorek już nikt niczego nie ukrywał i z punktu widzenia gospodarki zrobiło się niestety dosyć ponuro.
    To, ze lewica mówiła o nowych podatkach dla najbogatszych i firm to nic dziwnego ani nowego. W otwarty sposób o tym samym mówiła też Beata Szydło a w zawoalowany  (podatek progresywny) również Ewa Kopacz. Warto zwrócić uwagę, że jej partia nadal nie ujawnia sposobu liczenia tego zaproponowanego przez siebie podatku.