Młodzi Hiszpanie i Portugalczycy, których kryzys finansowy wypchnął z ojczyzny, masowo decydują się na powrót, gdy kondycja gospodarcza ich krajów zaczyna się poprawiać. Ich losy prześledził niemiecki tygodnik „Der Spiegel”. Okazuje się, że lepiej jest zarabiać nieco mniej niż w Republice Federalnej, ale mieć w zasięgu ręki morze, słońce, znakomitą kuchnię, radosnych i otwartych ludzi. Po prostu być u siebie.
Teraz do podobnego wniosku zaczyna dochodzić coraz więcej Polaków, którzy przed laty zdecydowali się wyjechać z kraju. I nie ma tu przypadku. Polska w tym roku wyprzedzi pod względem zamożności Portugalię, szybko też goni Hiszpanię. Upodabniamy się więc do pozostałych krajów zachodniej Europy. A Polacy mają coraz mniej powodów do pozostania w Wielkiej Brytanii z jej niestabilnym systemem politycznym, anemicznym wzrostem gospodarczym, restrykcyjną polityką wobec emigrantów i rosnącą izolacją wobec Unii Europejskiej.
Dowiedz się więcej: Polacy chcą Zjednoczonego Królestwa w Unii
Na razie o powrocie zdecydowanie więcej Polaków mówi i myśli, niż się faktycznie na niego decyduje. Jednak brexit może wielu ułatwić wprowadzenie tych planów w życie. Na razie ledwie co czwarty z naszych rodaków na Wyspach rozpoczął procedury, które mają zapewnić zachowanie obecnych praw także po wyjściu kraju z Unii. Można to oczywiście tłumaczyć niefrasobliwością ludzi, którzy uważają, że „jakoś to będzie”.
Ale przynajmniej równie wiarygodnie brzmi inne wytłumaczenie: Polacy pobyt na Wyspach zawsze traktowali jako coś tymczasowego. I gdy zakończyli budowę domu w kraju, pojawiło się w rodzinie dziecko albo starzejący się rodzice zaczęli wymagać opieki, wielu nie ma ochoty dłużej znosić niedogodności związanych z życiem na obczyźnie. To byłby być może pierwszy pozytywny efekt brexitu. Innych na razie za bardzo nie widać.