We wtorek w Warszawie z prezesem PiS spotka się Angela Merkel. W ten sposób kanclerz pokaże, że Kaczyńskiego nie można porównywać z Marine Le Pen czy Geertem Wildersem, że to nie jest populistyczny polityk, który chce zniszczyć Unię, ale potencjalny partner, z którym można Wspólnotę ratować.
W Berlinie zdecydowano się na ten śmiały gest, bo czasy są wyjątkowe. Merkel uważa, że po raz pierwszy od 60 lat samo istnienie Wspólnoty jest zagrożone z powodu złego przykładu, jakim jest Brexit, buntu wyborców przeciw elitom, niepewnego prezydenta w USA, agresywnej Rosji. W takiej chwili trzeba szukać sojuszników, a nie mnożyć wrogów.