Ale dorosły system o tych pacjentach zapomniał. Może dlatego, że zupełnie nie potrafią oni o tym opowiedzieć. Dorośli też z trudem sobie radzą, ale czasem przynajmniej zobaczą w amerykańskim serialu, że psychiatra i pomoc lekarza w zaburzeniach psychicznych to nie powód do wstydu. Że trzeba szukać pomocy i się jej domagać. Dzieci tego nie wiedzą i raczej się nie dowiedzą, bo nie ma ich kto do tego przekonać.
Jeśli w całym regionie, tak jak w Lubuskiem, jest zaledwie trzech psychiatrów dziecięcych, to znaczy, że ten rodzaj pomocy jest niedostępny. Jeśli w tym roku specjalizację z psychiatrii dziecięcej rozpoczęło w Polsce zaledwie 19 lekarzy, to znaczy, że sytuacja zamiast się poprawiać, tylko się pogarsza. Do tego jeszcze trzeba dodać brak wyspecjalizowanych placówek dostępnych choćby po jednej na region i jakiegokolwiek systemu odnajdywania dzieciaków, którym należy pomóc jak najszybciej. One często zresztą znajdują się same – pod sklepami z dopalaczami albo na stole reanimacyjnym. Czasem na cmentarzu.