Stacjonarni bukmacherzy w Polsce płacą zryczałtowany podatek w wysokości 10 proc. od obrotu. Rocznie zasilają budżet państwa kwotą ponad 80 mln zł. Coraz więcej osób obstawia jednak w Internecie. Takie usługi oferują jedynie zagraniczne firmy. – Zakłady bukmacherskie, tak jak każdy inny rodzaj gier i zakładów wzajemnych w Internecie, są w Polsce nielegalne – mówi Witold Lisicki z Ministerstwa Finansów. Nie wiadomo, czy to się szybko zmieni, gdyż nowe regulacje (m.in. zaostrzenie kar za reklamy sprzeczne z prawem) mają być rozpatrywane w drugim etapie noweli przepisów hazardowych.
[srodtytul]Formalnie nie wolno[/srodtytul]
Obecnie art. 107 § 2 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=E3CF44769261CB9D0BA4C0E7EE84308E?id=186065]kodeksu karnego skarbowego[/link] zakazuje uczestnictwa w zagranicznej grze losowej lub zakładzie wzajemnym na terytorium Polski. Także gdy polski internauta, siedząc przed komputerem np. w Warszawie, obstawia zakłady oferowane przez spółkę z Gibraltaru. Grozi za to grzywna do 720 stawek dziennych (czyli nawet kilku milionów złotych) lub do trzech lat więzienia. W przypadkach mniejszej wagi przepisy przewidują grzywnę za wykroczenie skarbowe (maksymalnie ok. 25 tys. zł). [b]Gracze nie przejmują się jednak, bo w ciągu ostatnich kilku lat był tylko jeden przypadek prawomocnego skazania na podstawie art. 107 § 2 k.k.s. [/b]
Niektórzy myślą nawet, jak osiągać z gry legalne dochody. Pan Robert z Warszawy (zastrzega anonimowość) pytał o to prawników, chciał też wystąpić o oficjalną interpretację przepisów do fiskusa.
– Doradca podatkowy powiedział, że urzędnicy odmówią odpowiedzi, gdyż zgodnie z art. 14b ordynacji podatkowej interpretację indywidualną można wydać w sprawie ustawy podatkowej, a taką ustawą nie jest k.k.s. – dodaje czytelnik.