Jaką radę dałby pan fimowcowi, który chce zrobić film bazujący na historii czyjegoś życia?
Żeby miał dobrze przygotowaną dokumentację o danej osobie już na etapie pisania scenariusza. Mamy dwa przypadki filmów, które czerpią z ludzkich życiorysów. Pierwszy, gdy wprost odwołujemy się do danej postaci i tu dokumentacja jest niezbędna, i drugi, gdy bazujemy na historii czyjegoś życia, ale nie przyznajemy tego – choć średnio zorientowany widz jest w stanie zidentyfikować w danej postaci konkretną osobę. W tym drugim przypadku, jeśli dany utwór okaże się w jakimś stopniu krzywdzący dla osoby będącej pierwowzorem, istnieje ryzyko poniesienia odpowiedzialności prawnej.