Adwokat: Wolność artystyczna nie jest absolutna

Fim fabularny nie musi mówić prawdy o bohaterze, na którego biografii się wzorował. Nie może go jednak pomawiać – mówi adwokat Zbigniew Krüger.

Aktualizacja: 31.01.2022 10:18 Publikacja: 31.01.2022 05:26

Zbigniew Krüger

Zbigniew Krüger

Foto: materiały prasowe

Jaką radę dałby pan fimowcowi, który chce zrobić film bazujący na historii czyjegoś życia?

Żeby miał dobrze przygotowaną dokumentację o danej osobie już na etapie pisania scenariusza. Mamy dwa przypadki filmów, które czerpią z ludzkich życiorysów. Pierwszy, gdy wprost odwołujemy się do danej postaci i tu dokumentacja jest niezbędna, i drugi, gdy bazujemy na historii czyjegoś życia, ale nie przyznajemy tego – choć średnio zorientowany widz jest w stanie zidentyfikować w danej postaci konkretną osobę. W tym drugim przypadku, jeśli dany utwór okaże się w jakimś stopniu krzywdzący dla osoby będącej pierwowzorem, istnieje ryzyko poniesienia odpowiedzialności prawnej.

Czytaj więcej

Torby i kubki ze znanym obrazem Beksińskiego naruszają prawa autorskie

Film, o którym ostatnio głośno, czyli „Jak pokochałam gangstera", nie pozostawia wątpliwości, że jego pierwowzorem był trójmiejski gangster Nikodem Skotarczyk, czyli Nikoś.

To film fabularny oparty na historii Skotarczyka i tak nikt tego nie kryje.

Więc twórcy powinni zważyć na to, co w nim pokazali?

Jestem ostatni, żeby ostrzegać filmowców i namawiać ich do autocenzury. Mamy wolność artystyczną i trudno wymagać, by w przypadku postaci historycznej twórca filmu fabularnego pokazywał jedynie zweryfikowane wydarzenia. Istotą filmu jest to, że stanowi on po części fikcję. Gdyby zabronić przygotowywania filmów opartych na życiu znanych osób nie powstałoby wiele dzieł, np. „Wilk z Wall Street".

To skąd zastrzeżenie o konieczności przygotowania dokumentacji?

Bo jeżeli tworzymy film o konkretnej osobie, to musimy mieć – na wypadek kontrowersyjnych tez – argumenty, żeby się bronić przed ewentualnymi roszczeniami. To, że robimy film fabularny, który jest fikcją, nie pozwala nam na to, żeby pokazać w nim wszystko i to w jakikolwiek sposób – a na pewno nie pozwala nam obrażać, czy pomawiać danej osoby.

Ryzyko pomówienia stanowi granicę, której nie może przekroczyć artystyczna wizja?

Na pewno można powiedzieć, co nie jest taką granicą. Nie jest nią prawda. Film fabularny, to nie jest film dokumentalny. Celem jego twórcy nie jest zdanie relacji z przeszłości. Samo pokazanie nieprawdy – nawet w kontrowersyjny sposób – nie jest też wystarczające do uznania roszczeń osoby będącej bohaterem danego filmu czy jego spadkobierców. Granicę stanowi tu konflikt wartości, którą ocenia sąd: wolności artystycznej oraz godności pierwowzoru postaci. Wolność artystyczna nie jest absolutna i nie pozwala na wszystko.

Mamy postać przestępcy. Czy można winić twórcę, że pokazał go w negatywnym świetle?

Odpowiedź wcale nie jest oczywista. Trzeba zbadać wszelkie okoliczności. Co to znaczy, że gangster jest pokazany w negatywnym świetle? Dlatego że popełniał przestępstwa czy dlatego że był niewiernym mężem? Nie wierzę w sukces powództwa bazującego na negowaniu działalności Nikosia w grupie przestępczej, ale gdyby wbrew faktom w filmie pokazano, że był złym ojcem czy bił żonę, to roszczenia odszkodowawcze mogą już zostać uznane za słuszne.

Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Prawo dla Ciebie
PiS wygrywa w Sądzie Najwyższym. Uchwała PKW o rozliczeniu kampanii uchylona
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Dane osobowe
Rekord wyłudzeń kredytów. Eksperci ostrzegają: będzie jeszcze więcej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawnicy
Ewa Wrzosek musi odejść. Uderzyła publicznie w ministra Bodnara