Blokowanie wykonania utworu przez jednego ze współtwórców, i to na imprezie, dla której piosenkę stworzono, należałoby potraktować jako nadużycie. Tym bardziej że profity z takiego występu, zwłaszcza promocyjne, spływać będą i tak na prawnych współwłaścicieli, niezależnie od tego, jak spór ostatecznie zostanie rozstrzygnięty.
Sukces podzielił
Zaraz po pierwszych sukcesach piosenki „Koko Euro spoko" wybuchł konflikt między jej producentem Michałem Malinowskim, który namówił zespół Jarzębina do jej napisania, a Grzegorzem Urbanem, aranżerem muzyki. Chodzi o to, do kogo należą majątkowe prawa autorskie.
– To ja zrobiłem konkurs „Piłkośpiewka" na Euro 2012 i pomysł na „Koko" był mój – powiedział „Rz" Malinowski. – Kiedy dostałem tekst, zdałem sobie sprawę z jego potencjału i zająłem się oprawą, a mój współpracownik Artur Stępiński poznał Grzegorza Urbana i dzięki temu mamy muzykę.
Sprawdziliśmy w ZAiKS: członkinie zespołu Jarzębina i Grzegorz Urban zgłosili do ochrony piosenkę. Wskazali, że one są współautorkami tekstu, a Urban opracowania muzyki (aranżacji).
Jak powiedziała „Rz" Anna Biernacka z ZAiKS, słowa można by objąć ochroną szybciej, ale ocena walorów twórczych opracowania muzyki wymaga opinii specjalistów.