W ogłoszonej właśnie decyzji o wszczęciu kolejnego postępowania wobec Jeronimo Martins Polska, właściciela sieci Biedronka, UOKiK zarzuca firmie iż w sklepach można było trafić na niższe ceny przy produkcie na półce, a następnie wyższa cena była naliczana w kasie.
- Mieliśmy bardzo dużo sygnałów z całego kraju na temat nieprawidłowości przy podawaniu cen w sklepach sieci Biedronka. Zgłaszali je zarówno konsumenci, jak i wojewódzkie inspektoraty Inspekcji Handlowej. Nie może być tak, że klient widzi atrakcyjną cenę przy produkcie, a po obejrzeniu paragonu okazuje się, że zapłacił więcej. To może być nieuczciwa praktyka rynkowa – mówi Marek Niechciał, prezes UOKiK.
Biedronce za taka praktykę grozi kara aż 10 proc. rocznych obrotów, co w przypadku tej firmy oznacza ponad 5 mld zł.
UOKiK podaje, że przykładowo ketchup miał w promocji kosztować 2,79 zł, ale kasy nabijały regularną cenę 3,49 zł, cena ręczników kuchennych na rachunku wynosiła 5,99 zł, a na półce - 4,49 zł, zaś kilogram pomidorów według paragonu kosztował 3,99 zł zamiast 1,85 zł obiecywanych przez wywieszkę przy stoisku.
Różnice wydaja się być niewielkie, ale biorąc pod uwagę iż w Biedronce robi zakupy codziennie ponad 3 mln osób, robią się z tego znaczące kwoty.