– To była decyzja polityczna, decyzja przewodniczącej (Ursuli von der Leyen – red.). Wszystkie argumenty merytoryczne były za tym, by ten zakaz przedłużyć. Po raz kolejny widzimy, że brukselscy biurokraci podejmują decyzje polityczne i w ten sposób chcą zaszkodzić Polsce i pięciu krajom przygranicznym, ale również UE – mówił Robert Telus, minister rolnictwa, na konferencji zwołanej w piątkowy wieczór.
Minister wraz z resztą rządu cały dzień czekał na decyzję Brukseli w sprawie przedłużenia – a ostatecznie nieprzedłużenia – zakazu importu zboża z Ukrainy do Polski, Bułgarii, Rumunii, na Węgry i Słowację. Rząd był rozczarowany, bo nie sprawdziły się optymistyczne pogłoski, którymi w tym tygodniu pocieszali się politycy partii rządzącej: że są nadzieje na przedłużenie tego wysoce politycznego zakazu.
Michał Kołodziejczak, lider Agrounii, specjalnie wybrał się (szeroko o tym informując) do Strasburga na posiedzenie Parlamentu Europejskiego – gdzie dyskutowano sprawę ukraińskiego zboża. W środę przekazywał, że „zdobył informacje”, iż do Komisji Europejskiej trafił wniosek, by o kolejne dwa miesiące przedłużyć ograniczenie przewozu zbóż z Ukrainy do Polski i pozostałych czterech zainteresowanych embargiem krajów UE. Dlatego decyzja KE, ogłoszona ok. godz. 18, była niemiłym zaskoczeniem.
Czytaj więcej
- W Brukseli wybuchnie dziś bomba? Nie wiem, czy wybuchnie bomba. UE podejmuje decyzje bardzo powolnie, na ostatnią chwilę. Ja jestem zdegustowany współpracą z UE – powiedział w Radiu Zet Minister rolnictwa i rozwoju wsi Rober Telus. Według ministra UE działa obecnie w interesie Putina.