Sejm przyjął nowelizację ustawy o Agencji Rynku Rolnego i organizacji niektórych rynków rolnych. W założeniu miała pomóc rolnikom w docieraniu do sklepów, a może wywrzeć efekt zupełnie odwrotny.

Umowa na owoce
Podstawowym problemem jest wprowadzenie obowiązku zawierania umów na dostarczanie produktów rolnych od producentów rolnych. – Gdy duża partia trafia to magazynu centralnego wielkiej sieci jest to zrozumiałe. Ustawa nakazuje jednak podpisanie umowy także pojedynczym sklepom, jeśli kupują od rolników owoce, warzywa, ale także kwiaty, nabiał czy inne przetwory – mówi jeden z handlowców.
Obowiązek zawierania umów działa od kilku lat i nikt się nim specjalnie nie przejmował. Zmieniło się to w lutym, gdy przegłosowano karę – do 10 proc. wartości dostawy za brak umowy. Po nowelizacji została ona utrzymana, ale wprowadzono też próg 5 proc. w przypadku, gdy umowa będzie źle skonstruowana. Posłowie zgodzili się też na zawieranie umów w wersji elektronicznej; utrzymano obowiązek ich przechowywania dwa lata. Nowelizacja trafia do Senatu, gdzie będzie jeszcze szansa na wprowadzanie poprawek.
– Zależy nam, aby w ustawie znalazły się zapisy o wyłączeniu przedsiębiorców prowadzących handel detaliczny i zbywających te produkty bezpośrednio konsumentom końcowym. Inaczej sklepy utoną w biurokracji i będą rezygnować z mniejszych dostawców produktów rolno-spożywczych – mówi Maciej Ptaszyński, dyrektor generalny Polskiej Izby Handlu.