– Galopująca inflacja powoduje spadek wartości gotówki, a tym samym wzrost cen produktów. Aż trzy na cztery badane osoby rezygnują z zakupu produktów, które dawniej kupowały częściej – mówi Tomasz Machniak, współzałożyciel aplikacji Moja Gazetka, którą pobrały 2 mln osób. Miesięcznie oferty przegląda 500 tys. osób.
Sieci ripostują, że podwyżki nie są efektem walki o zysk, ale reakcją na rynkową sytuację. Dodatkowo ich sytuację utrudniają nowe obciążenia fiskalne. – Podatek handlowy jest ogromnym obciążeniem, a biorąc pod uwagę drastyczny wzrost również innych kosztów działalności, sytuacja jest naprawdę dużym wyzwaniem dla sprzedawców – mówi Renata Juszkiewicz, prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji.
Wszędzie liczy się cena
Zmiany w popycie i reakcja na rosnące ceny to domena nie tylko sprzedawców żywności, ale w zasadzie wszystkich sektorów. W przypadku elektroniki na polskie czynniki powodujące wzrost cen nakładają się również globalne problemy z półprzewodnikami i innymi komponentami, drożejący transport, a także braki w zaopatrzeniu.
Biorąc pod uwagę, iż elektronika to jedna z kategorii najchętniej kupowanych w okresie świątecznym, sprzedawcy mają wiele problemów do rozwiązania. – Ostatni kwartał roku jest w handlu najważniejszym okresem biznesowym. W przedświąteczny kalendarz handlowy od kilku lat na stałe wpisał się również Black Friday, a promocje z nim związane trwają obecnie nawet kilka tygodni, co dodatkowo motywuje konsumentów do zakupów. To dobrze rokuje dla branży w tym sezonie – mówi Alpay Güner, prezes MediaMarktSaturn Polska. – Okres przedświąteczny często traktowany jest przez klientów jako okazja do zakupów rodzinnych, np. sprzętu do domu. W tym roku takie zakupy wydają się jeszcze bardziej uzasadnione, zważywszy na okoliczności pandemiczne, ale i ogólną sytuację – dodaje.
Także jeśli chodzi o odzież, widać ekspansję sieci dyskontowych, jak Pepco czy KiK, oraz sprzedawców internetowych, również azjatyckich. Ich oferta jest dużo tańsza niż ta znanych marek sieciowych w centrach handlowych.
Błażej Podgórski prodziekan Kolegium Finansów i Ekonomii Akademia Leona Koźmińskiego
Jeśli konsumenci zaczną mniej wydawać w sklepach, będzie to dotyczyć niewielkiej części koszyka, a efekt zobaczymy dopiero za kilka miesięcy. Dodatkowo na inflację wpływa wiele czynników, na które nie zwracamy uwagi. To choćby wynik polityki rządu od 2015 r., czyli programów socjalnych i spirali inflacyjno-płacowej – podnoszenie pensji minimalnej to wzrost kosztów dla gospodarki. Dochodzi luzowanie ilościowe zarówno u nas, jak i na świecie, w tym w największych gospodarkach, jak USA, co wpływa też na nas. Podobnie jak globalna sytuacja na rynku paliw czy kursy walutowe.