Po kryzysie 2008 r. z dużą mocą wróciła dyskusja pomiędzy zwolennikami keysenizmu a liberałami. Stąd potrzeba przyjrzenia się, jak obecnie wygląda sytuacja pod względem obecności państwa w gospodarce i czy może ona być efektywna – mówił Jacek Socha, wiceprezes PwC, współautor raportu „Ingerencja państwa w wybranych sektorach gospodarki – skala i warunki sukcesu". Powstał on pod egidą BNB Bank Polska.
Badania dotyczą sześciu branż w sześciu krajach, a pod uwagę wzięto interwencje państwa w postaci regulacji dla danego rynku (mające na celu m.in. ochronę konsumentów, środowiska, stabilność kluczowych sektorów) oraz?interwencje własnościowe (gdy państwo działa jako równorzędny uczestnik rynku).
Wyniki badań pokazują, że obecność państwa w poszczególnych branżach i państwach jest bardzo różna. Przykładowo rynek farmaceutyczny i motoryzacyjny, to sektory, które charakteryzują się stosunkowo niskimi średnimi udziałami państwa przy jednoczesnym wysokim odsetku firm, w których państwo ma jakikolwiek udział. Z kolei sektor energetyczny jest przykładem branży, w której własnościowe i regulacyjne zaangażowanie państwa jest wyraźne ze względu na jego strategiczny charakter.
Jeżeli chodzi o analizowane kraje, to najmniejsza ingerencja państwa widoczna jest w krajach anglosaskich, w tym w szczególności w USA. W sferze regulacyjnej zdecydowanie najsilniej w działalność analizowanych branż ingerują rządy Francji, Niemiec i Polski. – W Polsce działalność państwa widoczna jest szczególnie w sektorze usług finansowych i na rynku farmaceutycznym oraz energetycznym. Stopień ten wynosi odpowiednio 47 i po 36 proc. Z kolei najmniejszy odnotowaliśmy w handlu i branży motoryzacyjnej – mówi Socha.