- Francuski rząd popiera stanowisko Komisji Europejskiej, mianowicie żądania całkowitego, permanentnego i bezwarunkowego zwolnienia z ceł — oświadczył portalowi dziennika „Les Echos" wiceminister spraw zagranicznych Jean-Baptiste Lemoyne i przypomniał wypowiedź prezydenta Emmanuela Macrona, że nie jest możliwe negocjowanie „z pistoletem przyłożonym do skroni".
Lemoyne przedstawił oficjalne stanowisko w reakcji na głosy Niemczech, by zacząć negocjacje z Amerykanami i uniknąć w ten sposób groźby Donalda Trumpa nałożenia ceł na europejską stal i aluminium. Angela Merkel zwróciła się do krajów Unii, by dały komisarz ds. handlu, Cecilli Mälmstrom wyraźny mandat negocjowania z Waszyngtonem.
- Nie podzielamy strategii, która zmierzałaby do podjęcia negocjacji o cłach. Istotnie, gdyby dotyczyły wyłącznie ceł na samochody, to byłoby to naruszenie reguł WTO, chyba że mielibyśmy obniżyć je wszystkim krajom, a nie tylko Stanom — powiedział wiceminister.
- Francja nie jest za dyskusjami o stawkach cennych — stwierdził też nie potwierdzając tezy o sporze Francji z Niemcami w tej sprawie, podczas gdy niemiecki minister gospodarki Peter Altmaier podkreślił trudności w dojściu do kompromisu. — Paryż i Berlin mają tę samą ambicję: Unia Europejska nie powinna być kozłem ofiarnym napięć handlowych na świecie o stal wywołanych przez inne kraje. Oba rządy na wszystkich szczeblach są w stałym uzgadnianiu poczynań — dodał Lemoyne.
D. Trump przedłużył o 30 dni do 1 czerwca wyłączenie krajów UE, Kanady i Meksyku z tych ceł, aby kontynuować negocjacje. Jeśli te cła zostaną wprowadzone, to Unia zareplikuje. Ale jesteśmy też gotowi pracować wraz z USA nad zreformowaniem WTO i przebudową wielostronności — dodał wiceminister.