Choć w Polsce nie mamy, przynajmniej na razie, ogólnokrajowego lockdownu, nowe restrykcje antywirusowe są bardzo dotkliwe dla sporej części gospodarki. W czerwonych strefach, które obejmują już 70 proc. populacji Polski, w tym największe miasta, zamknięte mają być kluby fitness, baseny, miejsca rozrywki, hale wystawiennicze, centra kongresowe, itp. W dużej mierze ograniczona będzie działalność np. kin, teatrów, firm transportu zbiorowego (ograniczenie w liczbie publiczności i pasażerów), restauracji i pubów (mogą działać jedynie do godz. 21), a także sklepów (które mogą „przyjmować" mniej klientów).
Reaktywacja tarcz
Czy będzie dla nich pomoc? – Stale monitorujemy sytuację i pozostajemy w kontakcie z przedstawicielami wszystkich branż, które są objęte obostrzeniami – informuje nas Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii. – Nad systemem wsparcia i zapewnieniem utrzymania miejsc pracy w tych branżach pracuje gospodarczy sztab kryzysowy – podkreśla resort.
Szczegóły mają zostać podane w najbliższych dniach. Zdaniem ekspertów, których zapytaliśmy o opinie, należałoby spodziewać się reaktywacji instrumentów z tarczy antykryzysowej. Chodzi przede wszystkim o zwolnienie ze składek ZUS, świadczenia postojowe czy różnego rodzaju dopłaty do wynagrodzeń pracowników.

– Nie ma sensu wymyślać wszystkiego od nowa. Tego typy instrumenty pomocowe okazały się efektywne podczas pierwszego lockdownu – mówi Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich. – Po pierwsze apelujemy, by nie zamykać firm. A jeśli chodzi o pomoc, warto sięgnąć po to, co było w tarczach – zauważa też Piotr Wołejko, ekspert Pracodawców RP. – Choćby po mikropożyczkę dla firm. Może nie jest to zawrotna kwota, ale nawet 5 tys. zł może pomóc pokryć koszty, które firmy muszą ponosić podczas zamknięcia – dodaje.