Reklama

Inwestorzy zapomnieli o ryzyku. Złoty się umacnia

Kolejne etapy zdejmowania obostrzeń w życiu społecznym i działalności firm zbiegają się ze zwyżkami na rynkach akcji i złotego. Efekty odmrażania poznamy jednak za kilka tygodni.

Aktualizacja: 28.05.2020 06:35 Publikacja: 27.05.2020 21:00

Inwestorzy zapomnieli o ryzyku. Złoty się umacnia

Foto: iStockphoto

We wtorek nastąpiło długo wyczekiwane wybicie WIG20 z konsolidacji wokół 1600 pkt, w której indeks polskich dużych spółek przebywał przez prawie osiem tygodni. W jeden dzień zyskał blisko 4 proc. Również środa kształtowała się niemal przez cały dzień po myśli kupujących. Około południa WIG20 przekroczył 1760 pkt i dotarł do poziomu widzianego ostatni raz 6 marca.

Czytaj także: Złoty drożeje, choć jest go coraz więcej

Po południu nastąpiło odreagowanie sprzedających, którzy zredukowali dzienny dorobek WIG20 o około połowę. Ochłodzenie nastrojów nastąpiło pod koniec dnia i ostatecznie WIG20 zakończył handel zniżką. Poza rosnącą giełdą na wartości zyskiwały także złoty (euro po południu kosztowało 4,43 zł, a dolar 4,03 zł) oraz polskie obligacje skarbowe.

Zbiegło się to z informacjami o zdejmowaniu kolejnych restrykcji wprowadzonych w związku z koronawirusem oraz o propozycji Komisji Europejskiej zakładającej przeznaczenie na odbudowę gospodarczą dla Polski blisko 64 mld euro.

Reklama
Reklama

Zdaniem Przemysława Kwietnia, głównego ekonomisty XTB, naczelnym powodem gigantycznych ruchów na indeksach jest polityka pieniężna. – Brak możliwości przechowania realnej wartości pieniądza bez podejmowania ryzyka skłania coraz szerszą grupę inwestorów do podejmowania tego ryzyka pomimo bardzo wysokich wycen, szczególnie najlepszych spółek – zauważa Kwiecień. – Reszta to bardziej preteksty niż faktyczne powody – dodaje. Jak twierdzi, sytuacja epidemiologiczna rozwinęła się nieco lepiej, niż można było przewidywać przed kilkoma tygodniami, ale straty dla gospodarek i tak są ogromne. – Samo odmrażanie nie jest przecież żadnym zaskoczeniem, musiało w pewnym momencie nastąpić – komentuje Kwiecień. Dodaje, że rynek może docenić szybsze tempo odmrażania, ale efekty poznamy za dwa, trzy tygodnie.

Według Lukasa Cinikasa z BM BNP Paribas zwyżki na GPW pokazują jasno, że inwestorzy dyskontują już odbicie aktywności gospodarczej po okresie gospodarczego lockdownu. – Tzw. twarde dane gospodarcze, które okazywały się w ostatnim czasie znacząco gorsze od oczekiwań rynkowych (np. poziom sprzedaży detalicznej i produkcji przemysłowej za kwiecień), nie wpływały w żadnym stopniu na zachowanie krajowych inwestorów – wspomina Cinikas.

Umocnienie złotego wraz z rosnącymi akcjami to znak powrotu na polski rynek inwestorów zagranicznych. W środę złoty utrzymywał, a nawet powiększał dorobek z poprzednich dni. Dolar wieczorem kosztował 4,42 zł, a euro 4,03 zł. Jak mówi Bartosz Sawicki, kierownik departamentu analiz TMS Brokers, odrabianie strat i marcowego załamania szło złotemu bardzo opornie i w czasie, gdy inne ryzykowne rynki przyciągały kapitał, kurs EUR/PLN tkwił w przedziale 4,51–4,57. – Dopiero ostatni wybuch apetytu na ryzyko pozwolił wyjść z tego przedziału i spadać w kierunku 4,40 zł. Tak dynamicznego umocnienia złotego nie obserwowano od wielu lat. Należy je wiązać z nowym strumieniem kapitału, który po marcowym, najsilniejszym w historii odpływie ze świata emerging markets, do niego powracał, początkowo nieśmiało – analizuje Sawicki.

Jak dodaje, teraz kapitał płynie szeroko na rynki akcji krajów rozwijających się. W opinii Sawickiego po pandemicznym osłabieniu złoty był niedowartościowany. – Zakładamy, że w szerszym horyzoncie będzie stopniowo zyskiwał dzięki relatywnej sile wzrostu gospodarczego i dobrej sytuacji w bilansie płatniczym. Słabe punkty to bardzo niski poziom realnych stóp procentowych oraz deficyt budżetowy, który w 2020 r. może przekroczyć 10 proc. PKB –ocenia Sawicki. Prognozy TMS Brokers zakładały zejście kursu EUR/PLN na koniec czerwca pod 4,50. – Należeliśmy do najoptymistyczniej patrzących na perspektywy złotego instytucji. Ostatni epizod siły złotego wymagać może jednak korekty, a poziomy kursu EUR/PLN ok. 4,40 (na razie) będą trudne do utrzymania. Zakładamy, że na koniec roku za euro płacić będziemy około 4,30 zł – przewiduje Sawicki.

Marcin Sulewski, analityk Santandera, dodaje, że w sprowadzeniu kursu EUR/PLN do prawie 4,40 duży udział miała realizacja zleceń stop-loss inwestorów, którzy zakładali dalsze osłabienie złotego. Zauważa jednak, że w ostatnich dniach złoty był najsilniejszy od 2015 r., a podobne okresy przynosiły korektę.

Gospodarka
Prof. Dani Rodrik: Europa jest przystankiem w pół drogi
Gospodarka
Czy UE pomogła polskiej gospodarce? Jednoznaczna ocena Polaków
Gospodarka
Nie tylko fundusze, ale też rynki zbytu i inwestycje zagraniczne. To dała Polsce UE
Gospodarka
Belgia broni rosyjskich pieniędzy. Bo sama na nich dobrze zarabia?
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Gospodarka
Nowa pomoc dla Ukrainy: MFW da kredyt, Londyn wyprodukuje drony
Materiał Promocyjny
Nowa era budownictwa: roboty w służbie ludzi i środowiska
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama