Złoty drożeje, choć jest go coraz więcej

Skup obligacji skarbowych przez NBP, który miał uczynić ze złotego chłopca do bicia, nie przeszkadza mu zyskiwać na wartości.

Aktualizacja: 27.05.2020 06:24 Publikacja: 26.05.2020 21:00

Złoty drożeje, choć jest go coraz więcej

Foto: Bloomberg

Od połowy maja polska waluta wyraźnie zyskuje na wartości. W tym czasie, głównie od piątku, kurs euro w złotych zmalał o około 10 groszy, do niespełna 4,45 zł, a kurs dolara o 18 groszy, do 4,06 zł. To oznacza, że złoty umocnił się wobec euro o 2,6 proc., a wobec dolara o 4,4 proc. Po raz ostatni mniej za główne waluty zapłacić było trzeba w połowie marca.

Panika wymazana

Analitycy oceniają, że aprecjacja złotego to głównie odzwierciedlenie powrotu apetytu na ryzyko na globalnym rynku finansowym. To zaś efekt poprawy sytuacji epidemicznej w większości dużych gospodarek i stopniowego znoszenia ograniczeń aktywności ekonomicznej. – Na giełdach optymizm panuje już od połowy marca, ale dotąd nie miało to przełożenia na waluty rynków wschodzących. Inwestorzy obawiali się niedoboru dolarów na globalnym rynku. Te obawy się nie zmaterializowały i w zeszłym tygodniu część walut z rynków wschodzących zaczęła się wyraźnie umacniać. Teraz przeniosło się to na notowania złotego – tłumaczy Przemysław Kwiecień, główny ekonomista X-Trade Brokers. – Decydujący wpływ na umocnienie złotego mają siły globalne. To pokazuje też, że wcześniejsze osłabienie nie było podyktowane czynnikami wewnętrznymi – dodaje Wojciech Stępień, analityk rynków finansowych w banku BNP Paribas, odnosząc się do powszechnych w ostatnich tygodniach komentarzy, wedle których polskiej walucie szkodziła polityka pieniężna prowadzona przez NBP, głównie zaś program QE (skup na rynku wtórnym obligacji skarbowych), który przekłada się na podaż pieniądza w Polsce.

Wśród ogółu walut państw zaliczanych do rynków wschodzących złoty liderem nie jest. Waluty Meksyku, RPA czy Brazylii zyskały na wartości sporo więcej. Z drugiej strony wcześniej zostały dużo mocniej przecenione. Złoty nie musiał odrabiać tak dużych strat i dziś jest tylko o nieco ponad 2 proc. słabszy wobec dolara niż trzy miesiące temu, gdy na światowych rynkach rozpoczynała się panika związana z pandemią. Tymczasem waluty z Ameryki Łacińskiej są słabsze o kilkanaście procent.

Czytaj także: Skokowy wzrost podaży pieniądza

W ocenie Jarosława Kosatego, stratega walutowego z PKO BP, wszystkim walutom europejskim – w tym złotemu – sprzyjało ostatnio porozumienie między Francją a Niemcami w sprawie częściowego współdzielenia przez kraje UE długów. – Wcześniej nastroje w Europie były słabe, bo z gospodarki płynęły fatalne dane, a werdykt niemieckiego Federalnego Trybunału Konstytucyjnego w sprawie jednego z programów skupu obligacji przez Europejski Bank Centralny sugerował, że ta instytucja ma ograniczone pole manewru. Porozumienie Francji i Niemiec przełamało poczucie niemocy – tłumaczy analityk PKO BP.

Pytania o QE wrócą

W świetle komentarzy analityków dla perspektyw złotego kluczowe będzie to, czy na globalnych rynkach utrzyma się optymizm. Zdaniem Jarosława Kosatego to wątpliwe. – Porozumienie w sprawie wspólnego długu UE to odpowiedź na prognozy, wedle których ożywienie gospodarcze nie będzie miało kształtu litery V. Dlatego związany z tym optymizm może być nadmierny i może wygasać w najbliższych tygodniach – tłumaczy. Wojciech Stępień przyznaje, że rynkowe oczekiwania na V-kształtne ożywienie w globalnej gospodarce mogą się okazać nieuzasadnione. Mimo to w jego ocenie to, że polska gospodarka będzie sobie radziła relatywnie dobrze, sprawi, że kurs euro w złotych nie wróci już powyżej 4,50 zł. Przeciwnie, do końca roku powinien stopniowo zmierzać ku 4,35 zł.

Także Przemysław Kwiecień sądzi, że powrotu do słabości złotego z ostatnich tygodni w najbliższym czasie nie będzie. Zwraca jednak uwagę, że program skupu obligacji przez NBP, który dotąd nie miał na polską walutę wyraźnego wpływu, z czasem może ją zacząć osłabiać. – Polski program QE ma dużą skalę, szczególnie jak na kraj zaliczany do rynków wschodzących, i jest mało przejrzysty. Na razie inwestorzy przymykali na to oko, ale to się może zmienić, gdy sytuacja w gospodarce zacznie wracać do normy – mówi.

Gospodarka
MFW: Polaryzacja światowej gospodarki coraz większa. Polska na dobrym biegunie
Gospodarka
Raport PIE. Co nam dało członkostwo w UE? Gdzie mamy największe zaległości?
Gospodarka
Zagraniczne firmy zaczęły nieco lepiej oceniać Polskę. Stanęliśmy na podium
Materiał Płatny
LIST OTWARTY
Gospodarka
Polityka nadal rządzi w państwowych spółkach