Przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk poinformował przed spotkaniem, że w UE nie ma konsensusu w sprawie proponowanego przez Komisję Europejską planu rozmieszczenia pomiędzy kraje unijne 40 tysięcy imigrantów, którzy od połowy kwietnia dotarli do Włoch i Grecji.
KE przedstawiła pod koniec maja wyliczenia, ilu imigrantów miałyby przyjąć poszczególne kraje. Jednak wiele państw unijnych, w tym Polska, sprzeciwia się temu, by te kontyngenty zostały im narzucone.
UE chce odciążyć Włochów i Greków
Według unijnych źródeł w czwartek przywódcy zadeklarują, że są gotowi odciążyć Włochów i Greków i przejąć od nich 40 tysięcy imigrantów, głównie z Syrii i Erytrei, którym należy się międzynarodowa ochrona. Jednocześnie do końca lipca ministrowie spraw wewnętrznych mają uzgodnić, jak ta liczba zostanie podzielona między poszczególne państwa.
Tusk zaznaczył, że mechanizm ten będzie dobrowolny, ale to nie może być wymówką, by nie robić nic. Jak podkreślił, unijna solidarność oznacza poświęcenia. "Nie potrzebujemy teraz pustych deklaracji o solidarności, tylko czynów i liczb" – powiedział. Tusk oczekuje, że rządy opowiadające się za dobrowolnością najpóźniej do końca lipca przedstawią precyzyjne zobowiązania.
Również w lipcu wypracowana ma zostać koncepcja utworzenia na granicach UE specjalnych punktów, których zadaniem będzie identyfikowanie przybywających do UE imigrantów, w tym pobieranie od nich odcisków palców. To usprawni potem rozpatrywanie wniosków o azyl.