Według kontrolerów NIK wsparcie było źle zaprojektowane oraz odbyło się bez nadzoru i kontroli. Izba przyglądała się też wsparciu udzielanemu m.in. przez Polski Fundusz Rozwoju, który został operatorem tarcz finansowych w pandemii. Kontrolerzy byli krytyczni wobec spółki kierowanej przez Pawła Borysa i złożyli zawiadomienie do prokuratury na prezesa PFR - pisze Business Insider Polska.
Czytaj więcej
Polski Fundusz Rozwoju (PFR) w sposób nierzetelny weryfikował wnioski spółek wydobywających węgiel kamienny o wsparcie finansowe w związku z pandemią COVID-19 - wynika z raportu Najwyższej Izb Kontroli.
Raportem NIK zajęli się posłowie na komisji do spraw kontroli państwowej, a finał posiedzenia była zaskakujący.
Podczas trwającego przeszło półtorej godziny posiedzenia komisji, urzędnicy NIK referowali efekty prac kontrolerów i ich ustalenia, krytykując m.in. resorty rozwoju oraz rodziny i polityki społecznej a także PFR. NIK uznał, że przy zaangażowaniu tak dużych środków publicznych zaniechano dbałości o optymalne ich wykorzystanie.
Paweł Borys broni działalności PFR
W obronie pracy funduszu w pandemii i efektów, jakie przyniosły gospodarce tarcze finansowe, wystąpił Paweł Borys. Jego zdaniem zastrzeżenia kontrolerów są bezzasadne, a potwierdzeniem mają być wyroki sądów powszechnych i administracyjnych, a nawet Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. PFR szacuje, że gdyby stosował się do zaleceń NIK, to Skarb Państwa poniósłby stratę od 2 do 3 mld złotych.