Reklama

Brytyjczycy poirytowani drożyzną. Żądają podwyżek płac

Brytyjskie gospodarstwa domowe odczuwają irytację z powodu rosnących kosztów utrzymania, ich nastroje są najgorsze od 1974 r. Mnożą się strajki protestacyjne i żądania podwyżek zarobków

Publikacja: 21.08.2022 17:54

Brytyjczycy poirytowani drożyzną. Żądają podwyżek płac

Foto: Chris Ratcliffe/Bloomberg

Wskaźnik nastrojów wyliczany przez instytut GfK w ramach najdłużej prowadzonej ankiety o stanie domowych finansów zmalał w sierpniu do rekordowych minus 44 pkt z minus 41 w lipcu, który już wtedy był najniższy od czasu rozpoczęcia takich ankiet. Ekonomiści pytani przez Reutera spodziewali się spadku do minus 42 pkt. Domowe oceny sytuacji finansowej i generalnie sytuacji gospodarczej pogorszyły się w minionych 12 miesiącach i na przyszły rok. Wskaźnik nastrojów konsumentów malał regularnie w ostatnim roku wraz ze wzrostem inflacji do 10,1 proc. w lipcu pierwszy raz od 1982 r. To rekord w ciągu 40 lat,. W październiku wzrost cen może przekroczyć 13 proc., byłby największy w kraju z grupy G7.

Czytaj więcej

Boris Johnson odchodzi. Wyspy w okowach inflacji ze słabym funtem

—  Wszystkie oceny zmalały, wskazując na poważne zaniepokojenie wzrostem kosztów utrzymania. Z tych ustaleń wynika, że poczucie irytacji o brytyjska gospodarkę jest największym czynnikiem pobudzającym — stwierdził Joe Staton, dyrektor działu strategii wobec klientów w GfK. — Związanie końca z końcem stało się prawdziwym koszmarem, a ten kryzys zaufania pogłębi się wraz z coraz mniej słonecznymi dniami jesieni i chłodniejszymi miesiącach zimy — dodał.

Dotychczas ujemny wpływ na firmy mające związek z konsumentami był mniej dotkliwy, ale Bank Anglii spodziewa się, że dalsze podwyżki cen przechylą gospodarkę na stronę recesji jeszcze w tym roku. Ceny żywności wzrosły najszybciej od 2008 r., a regulowane ceny energii dla odbiorców indywidualnych podwoiły się. Analitycy przewidują, że do stycznia podwoją się znowu do ponad 4 tys. funtów rocznie.

Odrębne dane LLoyds Banku wskazują, że w lipcu doszło do spadku działalności w 9 na 14 sektorach biznesu, ich liczba wzrosła z czterech w czerwcu i była największa od stycznia 2021, gdy doszło do lockdownu z powodu wirusa. Największy spadek nastąpił w transporcie, turystyce i spędzaniu wolnego czasu, wynikało to ze strajków na kolei i z mniejszego spożycia.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Największy napływ cudzoziemców do Wielkiej Brytanii od początku pandemii

Dziennik „La Tribune” nie dziwi się, że na Wyspach mnożą się strajki i protesty przeciwko drożyźnie, liczne grupy zawodowe domagają się też podwyżek zarobków wraz z rosnącą inflacją. Ostatni strajk pracowników metra, kolei podmiejskiej i autobusów zakłócił transport w piątek i w sobotę, wywołał ogromne korki na ulicach Londynu. Kursowały tylko 2 linie metra, po jednym składzie co 15 minut — poinformowała agencję AFP rzeczniczka operatora transportu miejskiego Transport for London. Do podobnych przerw dochodziło wcześniej, także na kolei.

Pracownicy metra zastrajkowali, bo ich związek RMT nie otrzymał gwarancji bezpieczeństwa zatrudnienia i emerytur od pracodawcy TfL Związek zarzucił ministrowi transportu Grantowi Schappsowi wypowiedzenie ideologicznej wojny. Minister bronił się w BBC, że „nie chce powtórki z zaklętego koła z lat 70. podwyżek zarobków, wzrostu inflacji i tak po kolei. Nigdy z tego nie wyjdziemy”.

Strajkować zamierzają też inne kategorie zawodowe: pracownicy portowi, prawnicy, nauczyciele, pielęgniarki, strażacy, personel lotnisk i poczty, odbiorcy śmieci i odpadów.

Gospodarka
Złote góry dla powodzian. Lądek-Zdrój rok po potopie
Gospodarka
EBC znów zostawił stopy procentowe bez zmian
Gospodarka
Europejczycy czują się niepewnie, a młodzież jest sfrustrowana
Gospodarka
Korea Południowa ostrzega: inwestycje w USA zagrożone po akcji w fabryce Hyundaia
Gospodarka
Tak ma się rozwijać Polska do 2035 r. Rząd pokazał swoją strategię
Reklama
Reklama