Maksim Orieszkin. Człowiek, którego szanuje prezydent Rosji

Pomysły na ukaranie krajów, które sprzeciwiają się wojnie w Ukrainie pochodzą od Władimira Putina? Nic bardziej mylnego. Stoi za nimi Maksim Orieszkin, 40-letni doradca ekonomiczny prezydenta Rosji.

Publikacja: 31.07.2022 16:10

Maksim Orieszkin. Człowiek, którego szanuje prezydent Rosji

Foto: Bloomberg

To on wymyślił, żeby już w miesiąc po inwazji kraje zachodu płaciły gigantyczne rachunki za gaz. 23 marca kary dla wspierających Ukrainę ogłosił Władimir Putin, ale to nie on był autorem tego pomysłu — przypomina Bloomberg. Wtedy rząd rosyjski robił wszystko, aby o czasie obsłużyć zadłużenie, a kurs rubla zjeżdżał na łeb na szyję. Za ratowanie waluty odpowiedzialna była doświadczona szefowa Banku Rosji, Elwira Nabiulina, która zresztą tuż po 24 lutego złożyła rezygnację ze stanowiska. Władimir Putin jej nie przyjął.

Maksim Orieszkin wówczas uznał, że najlepszym wyjściem w tej sytuację będzie zagranie wcześniej podpisanymi kontraktami gazowymi, konkretnie wyrzucenie ich do kosza. I automatycznie stał się najważniejszym z doradców prezydenta.

Każdy rubel idzie na wojnę

— Od tego czasu pod kierownictwem Orieszkina wszyscy zastanawiają się nad sposobami, które pomogłyby obejść sankcje i trzeba powiedzieć, że całkiem nieźle im to idzie. Tyle, że każdy rubel, który jest dzięki temu zarobiony, natychmiast jest wydawany na prowadzenie wojny — mówi Siergiej Guriew, ekonomista, który był doradcą Putina w pierwszych latach jego rządów, potem uciekł z Rosji do Paryża, gdzie dzisiaj jest rektorem prestiżowej uczelni Sciences Po.

Współpracując z Nabiuliną Orieszkin przyczynił się do uratowania kursu rubla, dzięki czemu gospodarka nie wpadła w głęboką recesję. W tej chwili jest ona znacznie płytsza, od tego, co prognozowano i wszystko wskazuje, że rosyjski PKB w tym roku zmniejszy się jedynie o 3,5 proc, a nie jak zakładano wcześniej — 7,5 proc. Kurs rubla już nie dołuje, także dlatego, że do Rosji napływają miliardy euro i dolarów za dostawy ropy i gazu.

To Orieszkin także wymyślił system płacenia rublami za dostawy gazu. W rozmowie z dziennikarzem Bloomberga nie chciał potwierdzić tego, co było powszechnie wiadomo w Moskwie. — Oceniam efekt korzystania z systemu ruble-za-gaz jako pozytywny – powiedział jedynie.

Maksim Orieszkin jest również autorem sloganów powtarzanych prze Władimira Putina i Siergieja Ławrowa, jak choćby słynnego stwierdzenia, że „zajęcie rosyjskich środków w USA i Unii Europejskiej jest w rzeczywistości dowodem niewypłacalności zachodu i pogwałceniem zasad współpracy międzynarodowej”.

Jego pomysły także spowodowały, że odcięcie od Rosji od systemu Swift nie jest tak bolesne, jak się tego Rosjanie obawiali.

Dlatego właśnie nikt nie zdziwił się, ze Orieszkin znalazł się z delegacji towarzyszącej prezydentowi podczas niedawnej wizyty w Iranie, czyli kraju, który od wielu lat boryka się z zachodnimi sankcjami gospodarczymi. Zapytany o irańskie pomysły na rozwój gospodarki w tak trudnych warunkach, odpowiedział: — Nasze są o wiele lepsze.

Po złej stronie mocy

Maksim Orieszkin wie doskonale, jak funkcjonuje gospodarka wolnorynkowa. Zanim został najważniejszym gospodarczym doradcą prezydenta, był minister gospodarki, a jeszcze wcześniej pracował w moskiewskim oddziale francuskiego Societe Generale SA’s. Jako minister gospodarki starał się balansować na bardzo niestabilnej linii między systemami przyjaznymi dla inwestycji i opresyjnym reżimem Putina. Wojna oczywiście zniweczyła jego wysiłki, a on sam ze współpracownikami znalazł się po złej, czyli rosyjskiej, stronie mocy.

— Wtedy było tak: Orieszkin i jego grupa technokratów robili wszystko, aby sektor bankowy był stabilny i za to czuli się odpowiedzialni. I tak zamierzali przetrwać — ocenia Jacob Nell, ekspert od rynku rosyjskiego i ekonomista w amerykańskim banku inwestycyjnym Morgan Stanley. Zna osobiście Orieszkina i organizował spotkania przedstawicieli banku z ówczesnym młodym ministrem. — Tyle, że taka polityka była jeszcze do obrony przed 24 lutego, ale już nie później — dodaje. W tej chwili Jacob Nell też jest doradcą, tyle że współpracuje z władzami USA i UE nad takim modelem sankcji, które dla rosyjskiej gospodarki będą najbardziej dotkliwe.

Z 40- letnim Orieszkinem, synem dwójki moskiewskich naukowców blisko współpracują wiceprezes Banku Rosji, 44-letni Aleksiej Zabotkin oraz 39-letni wiceminister finansów, Władimir Koliczew. Cała trójka skończyła najlepsze moskiewskie uczelnie, potem terminowała w zachodnich bankach na zmianę z rosyjskim bankiem inwestycyjnym VTB Capital. Wszystko do czasu, kiedy zdecydowali się na przejście na wysokie stanowiska państwowe.

Orieszkin przepracował trzy lata w Ministerstwie Finansów i był jednym z twórców mechanizmu automatycznego przekazywania miliardów dolarów nadwyżek z zysków za eksport ropy i gazu na specjalnie stworzony fundusz państwowy. Dzięki tym środkom gospodarka rosyjska była w stanie przetrwać sankcje nałożone przez zachód po zajęciu Krymu.

Tyle, że pieniądze te okazały się niewystarczające po inwazji na Ukrainę. Stany Zjednoczone wraz z innymi krajami zachodu zamroziły na rosyjskich kontach 600 mld dolarów, czyli środki, jakie zdołał zbudować Orieszkin. Tuż po inwazji pieniędzy zaczęło brakować i wreszcie doszło do czegoś, co musiało się stać — Rosja nie była w stanie obsłużyć swojego zagranicznego zadłużenia.

— Rosja nie zamierza odchodzić od gospodarki rynkowej. Wprost przeciwnie. W takich czasach, jakie mamy teraz sektor prywatny jest ważniejszy, niż kiedykolwiek w przeszłości. Przecież nasz prezydent nieustannie mówi o tym w swoich wystąpieniach — mówi Orieszkin.

Jednocześnie jednak stał się zagorzałym krytykiem Zachodu. O dolarze powiedział, że jest to „narkotyk wykorzystywany do uzależnienia całego świata. A jego przyjaciel Aleksiej Mojsiejew, wiceminister finansów określił walutę amerykańską jako „światową bombę atomową”.

Co by jednak nie mówili, to jego pomysły wspierają rosyjską walkę z sankcjami. Wystarczy spojrzeć na politykę pieniężną i stopniowe odchodzenie od kontroli przepływów kapitału wprowadzone tuż po inwazji. Rząd obawiał się wówczas masowego wypływu walut z kraju. Takiego zagrożenia już nie ma.

Nie wszyscy jednak są zachwyceni metodami Orieszkina i spółki. — To, co im się udało zrobić dobrego w latach, kiedy pracowali w Ministerstwie i banku centralnym już nie ma jakiegokolwiek znaczenia. Dzisiaj ich praca nie różni się niczym od dobrze opłacanych funkcjonariuszy prowadzących tę zbrodniczą wojnę — uważa Konstantin Sonin, rosyjski ekonomista wykładający na University of Chicago, znany krytyk Putina.

To on wymyślił, żeby już w miesiąc po inwazji kraje zachodu płaciły gigantyczne rachunki za gaz. 23 marca kary dla wspierających Ukrainę ogłosił Władimir Putin, ale to nie on był autorem tego pomysłu — przypomina Bloomberg. Wtedy rząd rosyjski robił wszystko, aby o czasie obsłużyć zadłużenie, a kurs rubla zjeżdżał na łeb na szyję. Za ratowanie waluty odpowiedzialna była doświadczona szefowa Banku Rosji, Elwira Nabiulina, która zresztą tuż po 24 lutego złożyła rezygnację ze stanowiska. Władimir Putin jej nie przyjął.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Gospodarka
OECD: lekka poprawa prognozy dla Europy i świata
Gospodarka
Europa mniej atrakcyjna w 2023 r. dla inwestycji zagranicznych
Gospodarka
Czy chińska nadwyżka jest groźna dla świata?
Gospodarka
Agencja S&P Global krytycznie o polityce finansowej Węgier
Gospodarka
20 lat Polski w Unii Europejskiej – i co dalej? Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił