Reklama

KE ma problem z Chinami

Komisja Europejska przedstawiła w środę propozycję reformy unijnego systemu obrony handlowej i nowych zasad traktowania importu z Chin.

Aktualizacja: 20.10.2016 07:52 Publikacja: 19.10.2016 20:12

KE ma problem z Chinami

Foto: 123RF

KE chce, żeby unijni ministrowie handlu przyjęli jej projekt na spotkaniu 11 listopada. – To sprawa pilna – mówi Jyrki Katainen, wiceprzewodniczący KE.

Komisja położy na stole dwa akty legislacyjne. Jeden przewiduje zlikwidowanie statusu gospodarki rynkowej i wprowadzenie nowej zasady naliczania ceł antydumpingowych (chroniących przed produktami o sztucznie zaniżanych cenach) i wyrównawczych (chroniących przed produktami nielegalnie dotowanymi przez państwo).

UE nie będzie musiała, jak dziś, do określania skali dumpingu szukać odniesienia w cenach kraju eksportera. Jeśli udowodni, że występują w nim poważne zaburzenia rynku w wyniku zbytniej interwencji państwa, to będzie mogła porównać ceny importowanych produktów z rynkiem światowym, na tej podstawie uznać je za zbyt niskie i obłożyć karnymi cłami. Szczegółową metodologię ma przygotować do końca roku.

To ruch wymuszony przez zbliżający się moment, gdy 11 grudnia UE musiałaby uznać Chiny za gospodarkę rynkową, bo wymaga tego protokół akcesyjny do Światowej Organizacji Handlu, co znacząco ograniczyłoby możliwości stosowania ceł antydumpingowych.

Drugi akt legislacyjny dotyczy wzmocnienia obrony handlowej i jest faktycznie powtórką propozycji z 2013 r., które do tej pory były blokowane przez kilkanaście państw UE. Ma on umożliwić nakładanie wyższych karnych ceł szybciej, bo obecnie UE jest dużo bardziej otwarta na tani import niż np. USA.

Reklama
Reklama

Najbardziej kontrowersyjna jest chęć wyeliminowania zasady niższego cła (ang. lesser duty rule – LDR). Według niej dla określenia wysokości karnego cła bierze się pod uwagę skalę dumpingu (na ile cena w eksporcie odbiega od rzeczywistej) oraz szkody dla przemysłu w UE i stosuje mniejszą liczbę. Czyli jeśli dumping wynosił 200 proc., ale szkoda 15 proc., to karne cło wyniesie 15 proc. Komisja chciałaby mieć możliwość stosowania wyższej stawki. Polska od dawna ją popiera, podobnie jak Francja, Włochy, a ostatnio Niemcy.

Jest jednak mniejszość blokująca składająca się z Wielkiej Brytanii, Irlandii, Holandii, państw skandynawskich, Estonii, Łotwy, Czech, Malty i Słowenii. Bruksela ma nadzieję na jej osłabienie poprzez zapewnienie, że rezygnacja z LDR będzie następowała tylko w sytuacji masowego dumpingu prowadzącego do znaczącej nadprodukcji na europejskim rynku.

CETA bez postępu

Waloński parlament w środę podtrzymał sprzeciw wobec umowy o wolnym handlu z Kanadą (CETA), a prezydent regionu uznał unijne ultimatum za niemożliwe do spełnienia. Belgijski region Walonii przedstawił rządowi federalnemu negatywną rekomendację i z tego powodu Belgia nie może podpisać CETA. Walonia ma czas do piątku, bo w tym dniu o CETA będą dyskutować przywódcy UE na szczycie w Brukseli. Bez zgody nie będzie można zakończyć wewnątrzunijnej procedury i doprowadzić do podpisania porozumienia 27 października na planowanym od miesięcy szczycie UE–Kanada. Według dyplomatów rozmowy z Walonią i Belgią trwają.

Gospodarka
Będzie miotła kadrowa w spółkach Skarbu Państwa? Co zrobi nowy minister
Gospodarka
Rekonstrukcja rządu: powstanie centrum finansowo-gospodarcze
Gospodarka
10 postulatów do odświeżonego rządu
Gospodarka
Kijów podliczył, ile potrzebuje na kolejny rok wojny z Rosją
Gospodarka
Wojciech Balczun: specjalista od zadań trudnych
Reklama
Reklama