Dla efektywnego rozwijania biznesu kluczowa ma być skala. – Przedsiębiorca z Polski, który chce rozwijać firmę w Wielkiej Brytanii, nie może myśleć tylko o milionie obecnych tam Polaków. Musi pamiętać o 64 milionach obywateli tego kraju – podkreślał Michael Dembiński, szef doradców w Brytyjsko-Polskiej Izbie Handlowej. Podobnie jest w innych krajach Europy. – Rozpoczynając w jednym z nich działalność trzeba brać pod uwagę Europ jako jednolity rynek – dodał Dembiński.
Zdaniem Pawła Szczepankowskiego, dyrektora zarządzającego Atradius Credit Insurance, dla powodzenia zagranicznej ekspansji szczególne znaczenie ma uwzględnianie panujących na danym rynku uwarunkowań kulturowych. – Różnice kulturowe pomiędzy Europą a Azją stwarzają co prawda ryzyko spektakularnej wpadki, ale przez naturę odległości są łatwiej wybaczalne. Warto jednak zwracać uwagę na różnice tam, gdzie się ich wcale nie spodziewamy, np. pomiędzy sąsiadujący ze sobą krajami europejskimi. Mogą one mieć o wiele większe znaczenie, niż nam się wydaje – mówił Szczepankowski.
Według Artura Jadeszko, prezesa zajmującej się frachtem morskim firmy ATC Cargo, w działalności na dalekowschodnich rynkach potrzebna jest przede wszystkim cierpliwość. – Coś, co zabiera u nas pół godziny, tam zabiera cały dzień. To dla nas bardzo trudne do przyswojenia – stwierdził Jadeszko. Jeszcze ważniejsze okazują się relacje. Ich nawiązanie to w biznesie konieczny warunek powodzenia. – Pozyskanie zaufania potencjalnych partnerów nie jest jednak łatwe. Odbyliśmy dziesiątki rozmów, z których nic nie wyniknęło – mówił Jadeszko.
Cechą charakterystyczną dla polskich firm jest natomiast determinacja w dążeniu do celu. – To coś niezwykłego w porównaniu do Wielkiej Brytanii mającej wielkie tradycje handlowe – przyznał Dembiński. – Często to nie czynnik finansowy pcha polskich przedsiębiorców do wychodzenia na zagraniczne rynki, ale pasja właściciela lub prezesa – dodał Jadeszko.