Utworzenie funduszu inwestycji kapitałowych to nowy pomysł Kancelarii Premiera, która po likwidacji resortu Skarbu Państwa przejęła zarządzanie publicznym mieniem. Projekt odpowiedniej ustawy przyjęła we wtorek Rada Ministrów, ale nie był on wcześniej szeroko konsultowany i budzi wiele pytań.

Wiadomo, że FIK ma stanowić elastyczne źródło finansowania kapitałowych celów inwestycyjnych Skarbu Państwa, a jego zadaniem ma być nabywanie i obejmowanie akcji lub udziałów spółek. Więcej szczegółów jednak brakuje – jakie są cele inwestycyjne SP, jakimi spółkami jest zainteresowany, wedle jakich kryteriów miałby kupować akcje. I pojawiają się pytania, czy ostatecznym celem inwestycji jest zwiększanie dochodów funduszu, czy może przejmowanie funkcji zarządzającej w wybranych spółkach?
– Praktyka międzynarodowa pokazuje, że na świecie mamy sporo takich funduszy, które nie skupiają się na realizacji dochodów, ale na celach strategicznych – komentuje ekonomista Krzysztof Rybiński, b. członek Rady Polityki Pieniężnej. – Od 30 lat trend jest taki, że rządy przestają pełnić rolę tylko regulatora, a stają się bardziej aktywnymi uczestnikami rynku. Mamy fundusze będące przykładem działań rządowych w celu przyspieszenia rozwoju gospodarczego lub rozwoju wybranych sektorów strategicznie ważnych dla państwa, takich jak sektor spółek wysokich technologii. Myślę, że taką rolę może też pełnić FIK – wyjaśnia Rybiński.
Inni ekonomiści, których zapytaliśmy o opinie, są zdecydowanie mniej przychylni tej propozycji. – Myślę, że to będzie instrument, który rząd będzie wykorzystywał do zwiększenia swojej roli w gospodarce – uważa Aleksander Łaszek, główny ekonomista Fundacji FOR. – Fundusz Inwestycji Kapitałowych to niebezpieczny sposób upolitycznienie gospodarki. Jeśli fundusz będzie „wchodził" w dotychczas prywatne firmy, oznacza to, że będziemy mieć więcej państwowych firm, a to z kolei oznacza, że więcej decyzji w gospodarce wynikać będzie nie z logiki ekonomicznej, tylko kalkulacji politycznych – podkreśla Łaszek.