- Integracja Krymu i Sewastopola (choć to wojskowe miasto leży na półwyspie, Rosjanie zawsze mówią o nim jako o oddzielnej strukturze - red) z Rosyjską Federacją stała się faktem i na dziś wszystkie podległe ministerstwu finansów służby służby pracują w regionie normalnie - cytuje premiera agencja Prime.
Tymczasem na Krymie do wielu niedostatków doszły problemy z wodą pitną. Tamtejsze ministerstwo ekologii i zasobów naturalnych podało, że planuje wprowadzenie limitów wody z każdej studni. Ich przestrzeganie ma być kontrolowane za pomocą zamontowanych czujników.
Krymowi od rosyjskiej aneksji brakuje wody do użyźniania upraw. Chodzi o wodę w kanale Północno-Krymskim, który zasila pola i winnice półwyspu i zaspokaja 85 proc. potrzeb Krymu w wodę. Jak przyznali w listopadzie rolnicy, wody zaczęło brakować zaraz po rosyjskiej aneksji.
- Najpierw zabrakło wody w kanale, co spowodowało upadek biznesu 70 proc. miejscowych rolników. Na rynku pozostali tylko ci, którym udało się dowiercić do własnej wody i zainwestować w studnie, a to wcale nie jest tanie - wyjaśnił jeden z mieszkańców rejonu Dżankowskiego, który najbardziej cierpi z braku wody.
Teraz władze chcą na wszystkie studnie, w tym nowo wykopane za prywatne pieniądze, nałożyć limity wykorzystania.