Ustawa stoczniowa ma pobudzić gospodarkę poprzez ożywienie produkcji statków

Ustawa stoczniowa ma pobudzić gospodarkę poprzez ożywienie produkcji statków

Aktualizacja: 29.02.2016 09:54 Publikacja: 28.02.2016 21:00

W ciągu dekady rząd chce zbudować okręty o wartości 25 mld zł. Na zdjęciu ORP Ślązak tuż po ubiegłor

W ciągu dekady rząd chce zbudować okręty o wartości 25 mld zł. Na zdjęciu ORP Ślązak tuż po ubiegłorocznym wodowaniu

Foto: Piotr B. Stareńczak/KFP

Potwierdziły się tym samym nieoficjalne informacje „Rzeczpospolitej" – o planach rządu wobec stoczni pisaliśmy już w ubiegłym tygodniu.

Najważniejszą z propozycji jest zwolnienie stoczni z VAT już na etapie budowy statku, a nie jak obecnie dopiero po jego wybudowaniu. Miałoby to dotyczyć tylko tych stoczni, które zdecydują się na budowę całego, kompletnego statku, a nie tylko jakiejś jego części. Dzięki temu rząd chce zrównać szanse polskich stoczni ze stoczniami z Europy Zachodniej. Ponadto dzięki zwolnieniu z VAT stocznie nie musiałyby zaciągać, jak to ma teraz miejsce, większych o niemal jedną czwartą kredytów na budowę statków.

Wybór podatku

Stawką zerową VAT mają być objęte zarówno produkt końcowy – gotowy do eksploatacji statek, jak i jego elementy, produkowane w łańcuchu dostaw. Nowa ustawa ma także rozszerzyć katalog rodzajów jednostek m.in. o latarniowce, statki pożarnicze, dźwigi i doki pływające oraz pontony, do których będzie można stosować stawkę preferencyjną.

Drugim filarem tzw. ustawy stoczniowej, jaki przygotował rząd, jest możliwość wyboru między dotychczasowym 18-proc. podatkiem CIT a zryczałtowanym 1-proc. podatkiem obrotowym.

Trzecim filarem ma być uproszczony mechanizm objęcia specjalną strefą ekonomiczną gruntów, na których prowadzona jest produkcja okrętowa i komplementarna.

– Chcemy dać impuls do pobudzenia potencjału całego przemysłu stoczniowego i komplementarnego, który przez choćby ostatnie osiem lat został zmarnowany. Wszystkie stocznie, a także firmy produkujące elementy do statków, są dziś w wielkich kłopotach finansowych. My tymi rozwiązaniami chcemy dać im konkretne narzędzia i zachęcić do działania nie tylko stocznie, ale setki firm w kraju – przekonuje w rozmowie z „Rzeczpospolitą" wiceminister w MGMiŻŚ Paweł Brzezicki.

Według szacunków resortu gospodarki morskiej dzięki ustawie stoczniowej, która ma wejść w życie z początkiem 2017 r., w ciągu dziesięciu lat przychody branży mają oscylować w granicach 10 mld zł, a ponad 32 tys. osób ma znaleźć zatrudnienie w sektorze.

Dobry początek

Propozycje rządowe raczej pozytywnie odbierają przedstawiciele branży.

– To krok w dobrym kierunku. Te rozwiązania będą preferowały także polskich dostawców, którzy do tej pory byli gorzej traktowani niż np. firmy z Niemiec, dostarczające do polskich stoczni. To jest tak naprawdę wyrównanie szans, co już dawno powinno być zauważone – mówi „Rzeczpospolitej" szef Forum Okrętowego Jerzy Czuczman. Według niego propozycje rządu mogą jednak nie być wystarczające, by podmioty państwowe wyszły z kryzysu.

Z kolei według Andrzeja Strzebońskiego, eksperta branży okrętowej, rozwiązania te przyniosą polskim firmom miliony złotych, które będzie można wykorzystać na rozwój i innowacje.

– Może być to impuls do pobudzenia przemysłu, ale bez dodatkowych narzędzi, jak choćby dostępność dodatkowych źródeł finansowania, może być z tym trudno. Jest jeszcze wiele do zrobienia, ale to bardzo dobry początek – podkreśla ekspert.

„Rzeczpospolita" dotarła także do rządowych planów budowy statków na potrzeby krajowe na lata 2016–2026. W ciągu dziesięciu lat rząd chce zbudować okręty o wartości 25 mld zł. Miałyby to być także okręty dla marynarki wojennej: sześć jednostek patrolowych w ramach programów „Miecznik" i „Czapla" oraz trzy łodzie podwodne w ramach programu „Orka".

Ponadto rząd myśli o budowie m.in. dwóch gazowców, 40 kutrów rybackich nowej generacji oraz dziesięciu promów pasażerskich.

Potwierdziły się tym samym nieoficjalne informacje „Rzeczpospolitej" – o planach rządu wobec stoczni pisaliśmy już w ubiegłym tygodniu.

Najważniejszą z propozycji jest zwolnienie stoczni z VAT już na etapie budowy statku, a nie jak obecnie dopiero po jego wybudowaniu. Miałoby to dotyczyć tylko tych stoczni, które zdecydują się na budowę całego, kompletnego statku, a nie tylko jakiejś jego części. Dzięki temu rząd chce zrównać szanse polskich stoczni ze stoczniami z Europy Zachodniej. Ponadto dzięki zwolnieniu z VAT stocznie nie musiałyby zaciągać, jak to ma teraz miejsce, większych o niemal jedną czwartą kredytów na budowę statków.

Pozostało 81% artykułu
Gospodarka
Nacjonalizacja po rosyjsku: oskarżyć, posadzić, zagrabić
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Amerykański kredyt 20 mld dol. dla Ukrainy spłaci Putin
Gospodarka
Polacy mają dość klimatycznych radykałów
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Jak pogodzić Europejski Zielony Ład z konkurencyjnością gospodarki?
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Gospodarka
Ireneusz Dąbrowski, RPP: Rząd sam sobie skomplikował sytuację