Umowa o wolnym handlu z Kanadą musi poczekać do piątku

Decyzja Unii Europejskiej o umowie CETA została odłożona. Polska chce wpływu na sąd arbitrażowy.

Publikacja: 18.10.2016 20:43

Cecilia Malstrom, unijna komisarz ds. handlu

Cecilia Malstrom, unijna komisarz ds. handlu

Foto: materiały prasowe

Ministrom 28 państw UE nie udało się we wtorek doprowadzić do jednomyślnej zgody dotyczącej CETA, czyli porozumienia o handlu i inwestycjach z Kanadą. Swojej aprobaty nie mógł wyrazić przedstawiciel Belgii, zablokowany przez negatywną rekomendację parlamentu Walonii, jednego z trzech regionów Belgii.

– Mamy zgodę 27,5 państwa, ale nie 28. Prace trwają – powiedział Didier Reynders, minister spraw zagranicznych Belgii. Do piątku kraj ten ma czas na zmianę stanowiska, bo wtedy zbierają się w drugim dniu szczytu w Brukseli przywódcy państw UE. I to im pozostawiono decyzję. Na 27 października jest zaplanowany szczyt UE–Kanada, na którym ma nastąpić ostateczne podpisanie porozumienia. Bez zgody Walonii jest to jednak niemożliwe.

– Nie ma mowy o zmianie treści porozumienia – podkreśliła Cecilia Malstrom, unijna komisarz ds. handlu. Bo CETA została już wstępnie podpisana w sierpniu 2014 r., po pięciu latach negocjacji. Teraz wątpliwości poszczególnych państw można tylko rozwiać poprzez zapisy w tzw. deklaracji wyjaśniającej, która interpretuje porozumienie. Tyle że ta deklaracja nie ma mocy wiążącej.

Polska postulowała np., by w niej zapisano, iż CETA nie zmienia niczego w zakresie bezpieczeństwa żywności i że import produktów genetycznie modyfikowanych (GMO) będzie podlegał takim samym procedurom jak obecnie.

W poniedziałek wieczorem Walonia dostała propozycję zapisów w deklaracji, które miałyby jej pozwolić na zmianę zdania. Przedstawiciele regionu uważają, że CETA zagrozi małym firmom i producentom rolno-spożywczym. Poza tym problemem jest dla nich system pozasądowego rozwiązywania sporów między inwestorem zagranicznym a państwem, tzw. ISDS (a właściwie, w przypadku CETA, ICS).

Międzynarodowy arbitraż prywatny istnieje w wielu innych międzynarodowych umowach handlowych, ale stał się kontrowersyjny podczas negocjacji TTIP, czyli umowy z USA. Organizacje pozarządowe argumentowały, że amerykańskie korporacje będą mogły pozywać europejskie rządy przed prywatny arbitraż i tam dochodzić wielkich odszkodowań za niekorzystne dla nich decyzje państwa. W wyniku tej kampanii zmieniono propozycję zapisów o ISDS w umowie TTIP, ale także – na ile jeszcze było to możliwe – w CETA. Nowy system przewiduje np., że w arbitrażu zasiadaliby sędziowie wysłani przez państwa, a nie przez firmy.

Polska chce gwarancji, że taki arbitraż będzie uwzględniał specyfikę systemu prawnego w regionie, a także dopuszczał polskich sędziów. Zapisy o ICS są lepsze dla Polski niż obecne, z umowy Polska–Kanada. – Ale jaka będzie praktyka, nie wiemy, bo tych nowych sądów jeszcze nie ma – mówi wiceminister rozwoju Radosław Domagalski-Łabędzki, który brał udział w unijnej radzie w Luksemburgu.

Jeśli CETA zostanie podpisana w przyszłym tygodniu, to bardzo szybko po wyrażeniu pozytywnej opinii przez Parlament Europejski będzie mogła wejść w życie. Ale dotyczy to tylko części znoszącej bariery w przepływie towarów i usług. Część liberalizująca inwestycje, w tym zapisy o arbitrażu, będzie obowiązywała dopiero, gdy zakończy się procedura ratyfikacji we wszystkich 28 państwach UE. A więc najwcześniej za trzy–cztery lata.

Gospodarka
Dłużej nie da się tego ukryć. W Rosji gwałtownie zwalnia gospodarka
Gospodarka
Niskie podatki, tanie kredyty i więcej mieszkań. Kandydaci na prezydenta obiecują
Gospodarka
Co proponują kandydaci na prezydenta dla gospodarki i na czyj koszt? Szybki przegląd
Materiał Promocyjny
Polska gospodarka na turboobrotach: PARP rozdysponuje miliardy na rozwój firm
Gospodarka
Unia uderza w tankowce i sojuszników Rosji. 200 jednostek na czarnej liście