Jeżeli więc inwestorzy mają akcje, które straciły na wartości w porównaniu z ceną zakupu, ich sprzedaż najpóźniej 27 grudnia i odkupienie po tej dacie pozwala zaksięgować stratę, która albo zmniejszy ogólny zysk z inwestycji, albo utworzy tzw. tarczę podatkową na kolejne lata.
Zgodnie z ustawą o PIT straty z lat ubiegłych można rozliczać przez pięć kolejnych lat, ale nie więcej niż połowę straty z danego roku przy pojedynczym rozliczeniu.
Dane Ministerstwa Finansów pokazują, że z możliwości odliczenia strat korzysta coraz więcej osób. W deklaracjach PIT-38 za 2010 r. zrobiło to niemal 49 tys. osób (łączna kwota strat wyniosła 560 mln zł), rok wcześniej – tylko 33,1 tys. (456 mln zł). To i tak niewielki odsetek w porównaniu z zarabiającymi na giełdzie. Rozliczających się z tego tytułu za 2010 r. było 486,3 tys. osób, rok wcześniej – 257,3 tys. Liczba inwestorów płacących podatek wzrosła z uwagi na duży odzew Polaków na ostatnie oferty publiczne spółek Skarbu Państwa.
O ile jednak w 2010 r. indeksy giełdowe rosły, to tego roku inwestorzy generalnie nie mogą zaliczyć do udanych. Od stycznia WIG20 stracił niemal 700 pkt. Jakby tego było mało, kupujący akcje debiutujących spółek ze stajni Skarbu Państwa – Jastrzębskiej Spółki Węglowej czy BGŻ – nie mogli liczyć na zarobek.
Wiele zatem wskazuje, że z możliwości rozliczenia strat skorzysta w przyszłym roku rekordowa liczba osób. Inwestorzy muszą pamiętać, że fiskusa interesuje różnica między ceną zakupu a zbycia papieru, z uwzględnieniem innych kosztów uzyskania przychodu – do których można zaliczyć m.in. prowizje maklerskie. Przy sprzedaży części akcji danej spółki do wyliczenia dochodu brane są pod uwagę te akcje (i ich cena kupna), które zostały nabyte najwcześniej. W przypadku akcji pracowniczych kosztem zakupu jest faktyczna kwota, jaką zapłacił uprawniony z tytułu ich objęcia.