Po pierwszych 60 minutach czwartej w tym tygodniu sesji na warszawskiej giełdzie dominuje strona kupująca. Nie jest to jednak przewaga tak znacząca jak choćby wczoraj czy w ostatnich dniach ubiegłego tygodnia. Indeks szerokiego rynku zyskuje 0,11 proc., a jego wartość wynosi obecnie 52361 pkt,. WIG20 zwiększył się natomiast o 0,15 proc. (2455 pkt). Nieco lepiej na tym tle prezentują się spółki zgrupowane w WIG50 i WIG250. Indeksy te rosną kolejno o 0,37 i 0,38 proc. Wzrosty te nie są bynajmniej poparte dużymi obrotami. Te po godzinie handlu wynosiły zaledwie 55 mln zł, z czego 41 mln zł przypadało na blue chips.
W pozytywnych nastrojach przebiega również sesja na innych europejskich rynkach. Najwięcej – 1,1 proc. – zyskuje mediolański FTSE MIB. Na pozycji wicelidera zwyżek plasuje się węgierski BUX (0,9 proc.), a zaraz za nim francuski CAC40 (0,6 proc.). W gronie spadkowicz znajdziemy zaś giełdy w Ukrainie, Czechach, Grecji, Bułgarii i Rumunii. Spadki kluczowych dla tych rynków indeksów są jednak na tyle niewielkie, że niewykluczone, iż w kolejnych godzinach handlu także one znajdą się nad kreską.
Na rodzimym rynku pozytywnie zaskakuje ukraiński Kernel, którego akcje drożeją już o 3,1 proc. Wcześniej spółka znajdowała się w trendzie spadkowym, co miało oczywiście związek z zaostrzeniem się działań wojennych na Ukrainie. Uwagę zwraca też Orange Polska. Akcje telekomunikacyjnej spółki drożeją dziś o 1 proc. i są już wyceniane najwyżej od lutego 2014 r. Wreszcie, indeks w górę ciągnie także Alior Bank, którego kapitalizacja wzrosła już o 0,9 proc. Wciąż jednak kurs akcji tego banku znajduję się sporo poniżej zeszłorocznego rekordu notowań. Z niewielkimi stratami w portfelu muszą się pogodzić akcjonariusze KGHM (-0,4 proc.), Banku Pekao (-0,4 proc.) oraz Eurocashu (-0,4 proc.). Ta ostatnia wyceniana jest najniżej od początku roku. Podobnie jak JSW, którego akcje kosztują już tylko 33,5 zł.