Weekend był, zarówno jeśli chodzi o informacje makroekonomiczne jak i polityczne, wyjątkowo spokojny. Nic nie stało zatem na przeszkodzie, że w poniedziałek rano indeksy w Warszawie kontynuowały piątkowy marsz w górę tym bardziej, że ostatnia sesja w Nowym Jorku zakończyła się mocnymi zwyżkami, które były reakcję na bardzo dobre dane o amerykańskim PKB w II kwartale i doskonałych nastrojach konsumentów (indeks Uniwersytetu Michigan). Wsparciem dla kupujących były też solidne, poniedziałkowe wzrosty na giełdach azjatyckich. Parkiet w Tokio wzrósł o 0,5 proc. a w Szanghaju 0,45 proc.
W Warszawie na otwarciu zwyżki były nieco skromniejsze. WIG rósł o 0,09 proc., do 54623,21 pkt. WIG30 zwyżkował o 0,12 proc., do 2670,03 pkt. a WIG20 o 0,22 proc., do 2489,39 pkt. Na lekkim minusie zaczęły dzień indeksy średnich i małych firm jednak po kwadransie świeciły już na zielono. Również pozostałe indeksy były już wówczas sporo wyżej niż o 9 rano. WIG20 znajdował się na poziomie 2496,36, czyli 0,5 proc. wyżej niż w piątek. Zbliżył się zatem do ważnego, psychologicznego oporu na poziomie 2500 pkt. Ważniejszym oporem, z punktu widzenia analizy technicznej, jest jednak poziom 2512 pkt. Dopiero jego pokonanie pozwoli mówić o zmianie krótkoterminowego trendu na GPW na wzrostowy. Do zmiany trendu potrzebne są jednak nieco większe obroty. Tymczasem po kwadransie w Warszawie właściciela zmieniły akcje z zaledwie 20 mln zł.
W górę warszawski parkiet ciągnęły w poniedziałek rano JSW, LPP i Eurocash zyskujące po ponad 1 proc. Słabo prezentował się KGHM. Spadł przeszło 1 proc. czym pogrzebał nadzieje inwestorów, że piątkowe, mocne odbicie (przeszło 2,5 proc.) może być kontynuowane. Do wzrostu notowań KGHM potrzebne są zwyżki cen miedzi na giełdach światowych. Tymczasem czerwone złoto, w reakcji na informacje o spadku popytu na ten surowiec w Chinach (odpowiadają za 40 proc. światowej konsumpcji) potaniało do 6666 USD za tonę. Z mniejszych firm pozytywnie wyróżniał się drożejący o ponad 5 proc. Arctic. Przeszło 3 proc. taniał z kolei Gant. CCC, które zasygnalizowało, że wrześniowa sprzedaż nie idzie najlepiej, spadało o 1,3 proc.
Na innych parkietach europejskich noty tydzień rozpoczął się blisko piątkowych zamknięć. Pusty kalendarz danych makroekonomicznych również nie zapowiada większych emocji w kolejnych godzinach. Dopiero po południu rynki poznają dane o dochodach i wydatkach Amerykanów, które jeśli okażą się pozytywne, mogą podtrzymać pozytywny sentyment do akcji za oceanem na czym skorzystają też gracze ze Starego Kontynentu.
Również na rynku walutowym nowy tydzień dla złotego rozpoczął się spokojnie. Euro wyceniane było na 4,1830 zł, co oznaczało 0,1-proc. wzrost. Dolar kosztował tyle samo co w piątek, czyli 3,2960 zł a szwajcarski frank 3,4650 zł (również bez zmian).