Początkowo można było jeszcze mieć nadzieję, że po pierwszej nieudanej sesji w tym tygodniu dojdzie do odreagowania. WIG20 rozpoczął wtorkowe notowania przy poziomie poniedziałkowego zamknięcia. Szybko się jednak okazało, że były to miłe złego początku. Z każdą godziną handlu podaż coraz mocniej dawała o sobie znać. Kiedy w ciągu dnia indeks największych spółek zaczął tracić blisko 3 proc. nawet najwięksi optymiści musieli się pogodzić z myślą, że to sprzedający rozdają karty na naszym parkiecie. Inwestorzy zaczęli sobie zadawać pytanie nie „czy będziemy świadkami przeceny, tylko jak głęboka ona będzie".

W drugiej części dnia i popyt miał jednak swoje pięć minut. Z prawie 3 proc. przeceny WIG20 na nieco ponad godzinę przed zakończeniem handlu tracił „tylko" 0,9 proc. Jak się jednak okazało było to wszystko na co tego dnia było stać byki. Ostatnie minuty handlu to znów dominacja podaży. W efekcie WIG20 ostatecznie zamknął sesję 1,95 proc. pod kreską. Spośród największych spółek jedynie PKN Orlen zakończył dzień na plusie. Zyskał 0,65 proc. Kolejny dzień spadków to głównie sprawka spółek energetycznych. Energa została przeceniona o 5,5 proc., Enea o 4,4 proc, PGE 4,2 proc., a Tauron o 4,1 proc.

Na pocieszenie zostaje nam fakt, że we wtorek solidarnie mocno traciły także inne europejskie rynki. Podaż szczególnie mocno uderzyła w Rosję i Turcję. To oczywiście pochodna informacji o zestrzeleniu przez Turków rosyjskiego samolotu nad Syrią. Turecki indeks BIST100 stracił we wtorek 4,3 proc., zaś rosyjski RTS 3,3 proc.

Na zachodzie Europy sytuacja nie wyglądała jednak dużo lepiej. W momencie zamknięcia handlu w Warszawie niemiecki DAX i francuski CAC40 traciły około 1,7 proc.