Piątkowe notowania w Warszawie i na innych parkietach naszego kontynentu rozpoczęły się od solidnych zwyżek. Wzrost apetytu na ryzykowne aktywa wynikał z ogólnej poprawy nastrojów na rynkach finansowych w ostatnich dniach, czego najlepszym dowodem była środowa sesja, gdy indeksy zyskały przeszło 4 proc. Czwartek przyniósł naturalne po tak dynamicznej zwyżce odreagowanie. W piątek gracze znowu zabrali się jednak za zakupy. Do gromadzenia papierów zachęcały ich m.in. ostatnie wypowiedzi Nicolasa Sarkozy'ego oraz Angeli Merkel na temat rosnących szans rozwiązania problemów eurolandu poprzez większą dyscyplinę w finansach publicznych lub utworzenie unii fiskalnej wewnątrz unii. Poprawa nastrojów widoczna była również poprzez spadek oprocentowania obligacji najbardziej zadłużonych państw unijnych.
Przez prawie całą sesję indeksy na GPW poruszały się w trendach bocznych sporo powyżej zamknięć z poprzedniego dnia. Podobnie zachowywały się również inne rynki europejskie. Zwyżki były jednak sporo wyższe niż na naszym parkiecie. Aktywność inwestorów, mierzona obrotami, nie była jednak duża. Rynki czekały na publikowane o 14.30 dane z amerykańskiego rynku pracy. Okazały się umiarkowanie pozytywne. Co prawda bezrobocie w poprzednim miesiącu spadło do 8,6 proc. z 9 proc. (czyli najniższego poziomu od przeszło dwóch lat) ale w sektorze pozarolniczym przybyło tylko 120 tys. miejsc pracy wobec oczekiwanych 125 tys.
Informacje zza oceanu nie zrobiły większego wrażenia na inwestorach. Sesja w Nowym Jorku rozpoczęła się na zielono. Zwyżki nie przekraczały jednak 1 proc. w porównaniu z czwartkiem. Indeksy na Zachodzie Europy dalej utrzymywały się na solidnych plusach, które jednak późnym popołudniem zaczęły nieco maleć. Inwestorzy pozbywali się akcji nie chcąc zostawać na weekend z pełnymi portfelami. W Warszawie tego typu podaż przybrała dużo większe rozmiary co skutkowało spadkiem indeksów pod kreskę. Na zamknięciu WIG 20 znalazł się na poziomie 2257,9 pkt. co oznaczało 0,31-proc. przecenę. WIG zniżkował o 0,18 proc. do 39144 pkt. Przed głębszymi spadkami uchroniły rynek PZU, które podrożało o 1,34 proc. oraz rosnące o 1,54 proc. Pekao. W ogonie peletonu, spośród firm z ekstraklasy, znalazł się Getin (spadek o 3,45 proc.) oraz GTC (2,6 proc.). Obroty na całym rynku wyniosły nieco ponad 770 mln zł czyli były o prawie 4 proc. wyższe niż dzień wcześniej.
Na rynku walutowym złoty przez większą część piątkowych notowań zyskiwał na wartości. Dopiero po południu, podobnie jak na rynku kapitałowym, inwestorzy zaczęli zamykać pozycje w polskich aktywach. O godz. 17.30 euro kosztowało 4,49 zł, dolara 3,35-3,36 zł a franka 3,64 zł.