Na otwarciu WIG zyskał 0,21 proc., a WIG20 poszedł w górę o 0,44 proc. do 2451,37 pkt. Za nami kilka słabych sesji i inwestorzy zadają sobie pytanie, czy w końcówce roku jeszcze zobaczymy solidne zwyżki. Wczoraj nasza giełda radziła sobie słabiej niż inne zachodnioeuropejskie parkiety. Emocji nie brakowało, ponieważ czwartkowa sesja obfitowała w istotne publikacje makro. Dziś kalendarz jest stosunkowo skromny. Warto ewentualnie odnotować odczyty dotyczące listopadowej inflacji. O godz. 14 poznamy wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych dla Polski, a pół godziny później opublikowane zostaną dane o inflacji producenckiej w Stanach Zjednoczonych. Jeśli chodzi o Polskę, prognozowany jest 0,9-proc. wzrost inflacji w ujęciu rok do roku oraz 0,1-proc. miesiąc do miesiąca.

Kiepskie zachowanie indeksów giełdowych w ostatnich dniach oraz bardzo słaby debiut Energi mocno psują inwestorom humory. Pytanie, jak długotrwałe będzie to pogorszenie sytuacji rynkowej. Już widać, że źle zaczyna się dziać na rynku ofert. Wczoraj okazało się, że spółka Gorenje nie znalazła wystarczającej liczby chętnych by domknąć księgę popytu. Z kolei notowany już na GPW Ronson poinformował, że rezygnuje z przeprowadzenia planowanej emisji akcji z uwagi na trudną sytuację rynkową.

Tymczasem dziś na GPW debiut kolejnej spółki – dewelopera Capital Park. To 449. spółka notowana na rynku głównym i 21. tegoroczny debiutant. W ofercie akcje sprzedawano po cenie wynoszącej 6,5 zł za sztukę. Zobaczymy, czy Capital Park zatrze złe wrażenie, jakie pojawiło się na rynku IPO po debiucie Energi (w pierwszym dniu notowań papiery potaniały o ponad 5 proc.).

Przecena, jaką obserwowaliśmy w ostatnich dniach w Europie jest skorelowana z kiepskim zachowaniem indeksów na Wall Street. Widzimy tam wyraźną korektę po kilkumiesięcznych zwyżkach. Pretekstem do korekty jest zbliżające się posiedzenie Rezerwy Federalnej. Już w najbliższą środę dowiemy się, kiedy można się spodziewać rozpoczęcia wygaszania skupu aktywów. Wczoraj na rynek napłynęły dane makro z USA, których wymowa była mieszana (dobra sprzedaż detaliczna vs. słabe dane z rynku pracy). Przeważył jednak czynnik podażowy i na finiszu notowań indeksy spadły pod kreskę. Była to trzecia z rzędu spadkowa sesja na Wall Street. Dow Jones zatrzymał się na poziomie  15739,43 pkt, co oznaczało prawie 0,7-proc. spadek, a S&P500 stracił prawie 0,4 proc. i wyniósł 1775,5 pkt. Z kolei w Azji sesja przebiegała w spokojnej atmosferze. Na finiszu notowań  Nikkei wzrósł o 0,4 proc., a Hang Seng zyskał ok. 0,2 proc.