Już początek dnia nie nastrajał zbyt optymistycznie. WIG20 na starcie stracił 1,4 proc. Pod kreską dzień rozpoczęły również inne europejskie parkiety. Spadkowy początek dnia nie był jednak dla nikogo zaskoczeniem. Mocna przecena w Stanach Zjednoczonych oraz tąpniecie na rynku japońskim już na starcie faworyzowały stronę podażową. Na szczęście w miarę upływu czasu sytuacja zaczęła się nieco poprawiać. Inwestorzy powoli zapominali o przecenie, jaka przetoczyła się przez inne rynki i tym samym WIG20 zaczął mozolnie odrabiać straty. Z powodu braku ważnych publikacji makroekonomicznych, gracze na impuls do bardziej zdecydowanego działania, czekali aż do startu notowań na Wall Street. Kolejny dzień przeceny mógłby pozbawić złudzeń co do końcowych fragmentów handlu na Starym Kontynencie. Amerykanie jednak nie zawiedli. Od początku notowań przystąpili do zakupów, co nie uszło uwadze również inwestorom w Europie. Również nasi inwestorzy nie pozostali obojętni na te wydarzenia. WIG20 na godzinę przed zamknięciem wyszedł nawet na plus. Jak się jednak później okazało było to wszystko na co było stać popyt tego dnia. Końcówka znowu należała do sprzedających. Ostatecznie wskaźnik 20 największych firm naszego parkietu stracił niecałe 0,7 proc. Nieco lepiej poradziły sobie inne polskie indeksy. mWIG40 zniżkował o 0,35 proc. zaś sWIG80 spadł o niecałe 0,5 proc.
WIG20 w dół pociągnął przede wszystkich KGHM. Akcje miedziowego giganta potaniały o prawie 3 proc. i na koniec dnia jeden walor był wyceniany na 105,75 zł. Część specjalistów twierdzi nawet, że niedługo akcje KGHM mogą przebić psychologiczną barierę 100 zł. Spółce nie sprzyjają przed wszystkim nie najlepsze dane z gospodarki chińskiej. Liderem wzrostów spośród największych spółek okazał się Synthos, którego papiery podrożały o 1,4 proc.
Kolor czerwony dominował nie tylko na GPW, ale również na innych europejskich rynkach. Niemiecki DAX w momencie zamknięcia handlu w Warszawie tracił 0,5 proc. Londyński FTSE100 zniżkował o niecałe 0,1 proc. Inwestorzy wierzą, że w poprawie nastrojów pomogą m.in. publikacje indeksów PMI dla usług z czołowych gospodarek.