Jak dziś wygląda „zazielenianie” biznesu w koncernie Mars?
To temat, który jest bardzo wysoko na agendzie Marsa zarówno globalnie, jak i lokalnie. Globalnie mamy jasną, ogłoszoną w ubiegłym roku mapę drogową dojścia do neutralności emisyjnej. Chcemy zmniejszyć emisje o 50 proc. do 2030 r. i osiągnąć neutralność emisyjną do 2050 r. Mamy już konkretne wyniki w tym obszarze. Od 2015 r. ograniczyliśmy ślad węglowy o 16 proc., jednocześnie zwiększając obroty o 60 proc. Firma Mars bardzo poważnie podchodzi do tego tematu. Znaczna część bonusów menedżerów jest zależna od realizacji celów zrównoważonego rozwoju.
W Polsce również mamy w tym względzie duże sukcesy. Pięć naszych fabryk produkujących słodycze, przekąski i gumy do żucia, ale także karmę dla zwierząt, zaopatruje niemal 80 rynków. Mamy pracowników biurowych oraz dwa centra usług wspólnych. Wszystkie nasze fabryki funkcjonują w 100 proc. w oparciu o energię pozyskiwaną ze źródeł odnawialnych.
Klienci w Polsce zwracają już uwagę na kwestie środowiskowe w produkcji towarów?
„Klienci” to dla nas sieci detaliczne. Duże sieci detaliczne to często duże koncerny, które również mają cele zrównoważonego rozwoju. Mamy konkretną współpracę z partnerami, którzy są na nią otwarci. Prowadzimy wspólne projekty związane z oszczędnością kartonu i recyklingiem opakowań. W sklepach jednego z klientów wstawiliśmy stelaże i stojaki w strefie przykasowej, które w 100 proc. pochodzą z recyklingu.
Konsumenci również zwracają na to uwagę – chcą produktów, które powstają w sposób zrównoważony. Chcą, żeby firmy wspierały zrównoważony rozwój, ale jednocześnie chcieliby kupować produkty w normalnej cenie. Dla nich to standard, który powinniśmy zapewnić naszej planecie, dzieciom i społecznościom. I to jest nasze wspólne zadanie – wszystkich uczestników rynku.