To główne wnioski z dyskusji „Cyfryzacja sektora finansowego, w jaki sposób zmieniają się instytucje finansowe?". Eksperci zastanawiali się, czy mniejsze krajowe banki mogą stać się beneficjentami wysokiego tempa cyfryzacji całego sektora, czy oznacza to dla nich konieczność ponoszenia coraz większych kosztów, niewspółmiernych do ich wielkości.
Grzegorz Cimochowski, partner, szef działu doradztwa biznesowego w firmie KPMG, zwrócił uwagę na fakt, że w Europie cztery kraje mają bardzo zaawansowany poziom cyfryzacji sektora bankowego. – To Hiszpania, Turcja, Rosja i Polska. Kraje te mają jeden wspólny mianownik: w każdym z nich 15–20 lat temu pojawił się zaawansowany technologicznie gracz, który wymusił szybkie dostosowanie się rynku do nowych standardów – mówił Cimochowski.
Adam Pers, wiceprezes ds. bankowości korporacyjnej i inwestycyjnej w mBanku, podkreślał, że europejski sektor bankowy ma o wiele bardziej restrykcyjne wymagania kapitałowe niż amerykański. W Europie bankowość jest bardziej elastyczna, tańsza i rozwinięta technologicznie, a w Polsce szczególnie. Podkreślił jednak, że postęp technologiczny nie zastąpi człowieka, a bankowość relacyjna będzie miała nadal duże znaczenie.
Podobnego zdania był Mirosław Skiba, prezes SGB-Banku, który wskazywał na szybki postęp technologiczny, jaki nastąpił ostatnio w bankowości spółdzielczej. – Przyszłością jest automatyzacja procesów, ale z zachowaniem modelu relacyjnego. To przewaga bankowości tradycyjnej nad fintechami – mówił prezes Skiba.
Jacek Jastrzębski, przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego, zauważył, że digitalizacja postępuje szybko, bo to się branży opłaca. – Nadzór chciałby, aby w ślad za skutecznym wykorzystaniem technologii szło zwiększenie bezpieczeństwa transakcji, lepsze wychwytywanie podejrzanych operacji i eliminacja patologii w systemie – mówił szef KNF.