Nieuchronna transformacja energetyczna to dla Polski szczególne wyzwanie. – Wystarczy uzmysłowić sobie, że musimy choćby ograniczyć emisję CO2 o ok. 180 mln ton, do poziomu 200 mln ton już do 2030 r. To więcej, niż wytwarza polska energetyka, więc cel redukcji dotyczy też transportu, budownictwa, ciepłownictwa i innych branż – mówił Gustaw Szarek, partner lokalny w McKinsey & Company, podczas panelu „Zielona energia – jak uczynić energetyczną rewolucję bezpieczną dla polskiej gospodarki".
Lista wyzwań
Jako podstawowe cele i jednocześnie wyzwania w sektorze energetycznym Szarek wymienił m.in. wzrost udziału odnawialnych źródeł energii z ok. 10 proc. do ok. 40 proc. To zaś wymaga dwa razy większego przyspieszenia niż ambitny przecież program rządu rozwoju energetyki wiatrowej na lądzie i na morzu. Z ogromnymi kłopotami wiązać się będzie niemalże całkowita likwidacja energii opartej na węglu czy rozbudowa oraz modernizacja sieci przesyłowych i dystrybucyjnych.
Zielona rewolucja wymaga dużych nakładów, szacowanych na nawet 240 mld euro do 2030 roku, a źle przeprowadzona może się okazać bardzo kosztowna dla wszystkich interesariuszy, konsumentów, firm, całej gospodarki. Pytanie, czy Polska jest gotowa, by przeprowadzić ten proces w sposób bezpieczny.
Montaż finansowy
– Transformacja energetyczna musi zapewnić bezpieczeństwo energetyczne Polsce i być sprawiedliwa – podkreślał Artur Soboń, wiceminister w resorcie aktywów państwowych. By tak się stało, musi być dobrze zaplanowana, uzgodniona z partnerami społecznymi, zapewniająca odpowiednie warunki wyjścia pracowników m.in. sektora węglowego i zmian w regionach, gdzie tradycyjnie energetyka jest mocno zakorzeniona, i na koniec odpowiednio wdrożona.