Przyjęcie euro najwcześniej w 2012 roku

Koniec kłótni na linii rząd – bank centralny. Zaczyna się ścisła współpraca w celu wprowadzenia Polski do strefy euro

Publikacja: 17.09.2008 02:17

Przyjęcie euro najwcześniej w 2012 roku

Foto: Rzeczpospolita

– 2011 rok powinien być rokiem spełnienia kryteriów ekonomicznych i pozytywnej decyzji Komisji Europejskiej dotyczącej wejścia Polski do strefy euro – stwierdził premier Donald Tusk we wtorek po spotkaniu z Radą Polityki Pieniężnej. Zanim przeczytał wspólne oświadczenie, zaznaczył: – Nie przewidujemy dalszych pytań i odpowiedzi, bo wydaje się nam, iż komunikat jest klarowny. Zaraz potem dodał, że w połowie października znany będzie harmonogram wprowadzania Polski do strefy euro. Wcześniej odbędą się konsultacje polityczne w tej sprawie. Pracę zaczną też wspólne zespoły robocze Ministerstwa Finansów i NBP, które zajmą się okresem przygotowawczym ERM2.

Na takie wspólne oświadczenie czekali ekonomiści. Jeszcze przed spotkaniem Krzysztof Rybiński, partner w Ernst & Young, zaznaczał, że jeśli bank centralny i rząd nie wykorzystają spotkania do rozpoczęcia współpracy i wyznaczenia daty przystąpienia Polski do wspólnej waluty, stracą na wiarygodności. Jego zdaniem wejście Polski do strefy euro jest możliwe i realne 1 stycznia 2012 roku, a nie 1 stycznia 2011.

– Nikt jeszcze nie wprowadzał nowej waluty w środku roku – podkreśla Maciej Krzak, ekonomista CASE. Także jego zdaniem data 2011 była nierealna. Stwierdzenie premiera, iż Polska ma spełnić kryteria ekonomiczne w roku 2011, kiedy KE ma podjąć decyzję o przystąpieniu Polski do strefy euro, ekonomiści zrozumieli jako zapowiedź wprowadzenia wspólnej waluty od 1 stycznia 2012 roku.

Wcześniej przypominali, że do tej pory więcej spraw NBP i rząd, a szczególnie Ministerstwo Finansów i szefa NBP dzieli, niż łączy.– Premier Donald Tusk wciąż nie zgadza się na zatwierdzenie kandydatury Witolda Koźmińskiego na wiceprezesa NBP, a Jan Vincent–Rostowski, gdy w Sejmie mówił o powodach wysokiej inflacji, wskazywał politykę prezesa NBP Sławomira Skrzypka – wymieniał Maciej Krzak. Przypomniał, że także w październiku ma być gotowy raport NBP na temat korzyści przystąpienia naszego kraju do strefy euro.

Zdaniem Macieja Krzaka spadająca inflacja (z powodu spadających cen żywności, paliw i surowców) oraz konkretne plany premiera Tuska związane z wprowadzeniem Polski do strefy euro spowodują, iż RPP nie podniesie w tym roku stóp procentowych.

Przed spotkaniem z rządem członkowie RPP mieli w tej sprawie różne zdanie. Później odmawiali komentarza.

Halina Wasilewska–Trenkner, członek RPP, powiedziała: – Szanse na więcej niż jedną podwyżkę stóp w Polsce wzrosły po tym, jak Donald Tusk zapowiedział, że celem rządu jest przystąpienie do strefy euro w 2011 r. Jej zdaniem za dalszym zacieśnianiem polityki monetarnej przemawiają wciąż silny wzrost gospodarczy oraz możliwa deprecjacja polskiej waluty.Podobnie uważa Andrzej Wojtyna. W rozmowie z Agencją Reutera stwierdził: – Czytelna deklaracja rządu w sprawie wejścia do strefy euro w roku 2011 może zmodyfikować działania Rady w kierunku większej restrykcyjności polityki pieniężnej. Zdaniem Wojtyny możliwa jest nie jedna, ale dwie podwyżki stóp w tym roku.

Andrzej Sławiński przyznał: – Dotychczasowe podwyżki stóp procentowych odniosły odpowiedni skutek. Nie zmaterializowało się dotąd ryzyko wystąpienia efektów drugiej rundy. Ryzyko nadal występuje, ale będzie prawdopodobnie malało wraz ze słabnięciem koniunktury. Zdaniem członka RPP spowolnienie w Polsce będzie mniejsze niż w strefie euro.

Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Finanse
Świat więcej ryzykuje i zadłuża się. Rosną koszty obsługi długu