W piątek do porozumienia doszło w zatrudniającej 2600 osób wrocławskiej fabryce Whirlpoola. W negocjacjach pomiędzy związkowcami a zarządem firmy wypracowano kompromis. Cięcia kadrowe będą mniejsze – zamiast 475, jak planowano – zwolnionych zostanie 395 osób. Ci, którzy sami zdecydują się odejść, dostaną odprawy. Jak informuje Małgorzata Calińska, szef zakładowej „Solidarności”, dla pracowników o najdłuższym stażu przewidziano 22-krotność miesięcznego wynagrodzenia. – W zakładzie powstanie biuro, które będzie pomagać w znalezieniu pracy – dodaje Calińska.
W inny sposób problem nadmiaru zatrudnienia rozwiązano w gliwickich zakładach General Motors. Fabryce, która od października przerywa produkcję, a teraz jeszcze zrezygnowała z pracy na trzeciej zmianie, groziło zwolnienie blisko 700 osób. W połowie tego tygodnia zapadła jednak decyzja, że lepszym wyjściem będzie rezygnacja z usług dwóch spółek – SCG oraz Premier, zajmujących się montażem silników i utrzymaniem ruchu. Opel zastąpi je własnymi ludźmi i „przerzuci” zwolnienia na zewnątrz.
Część firm szykuje się do wyjścia z opresji poprzez zwolnienia pracowników tymczasowych i zatrudnionych na czas określony. W piątek o takich planach poinformował Wabco Polska, który produkuje układy hamulcowe i elementy zawieszenia. Do końca 2009 roku fabryka chce się pozbyć ok. 290 z 1900 pracowników.
Jednak nie wszędzie takie łagodzenie zwolnień uspokaja rozgorączkowane załogi. W sobotę mają być znane wyniki referendum strajkowego w krośnieńskim Krosglassie, który zapowiedział pozbycie się w przyszłym roku ok. 150 osób. To połowa załogi. Zarząd spółki ciągle jednak liczy, że niewielka grupa pracowników, która chciałaby skorzystać z programu dobrowolnych odejść, znacznie się powiększy. Zatrudnionym do 2 lat zaproponowano 4-miesięczne wynagrodzenie, pracującym od 2 do 8 lat – 5 miesięczne, a powyżej 8 lat – 6 miesięczne. – To minimum, które może być podstawą do negocjacji – twierdzi Józef Jeż, szef Zakładowego Związku Zawodowego Pracowników Krosglassu. Jego zdaniem pracownikom z najdłuższym stażem powinno się zaproponować więcej. Co na to zarząd? – Chętni do dobrowolnego odejścia mogą zgłaszać się do środy. Dopiero wtedy policzymy, na co nas jeszcze stać – odpowiada Paweł Lisowski, prezes Krosglassu.
Związkowcy uważają, że strajków w obronie miejsc pracy, jak planowany w Krośnie, może być więcej. Zwolnienia dopiero się zaczynają. – Nie można wykluczyć, że inne załogi też zdecydują się na protesty – stwierdza Janusz Łaznowski, przewodniczący dolnośląskiej „Solidarności”. Eksperci tymczasem ostrzegają, że byłoby to samobójstwem. – Taka determinacja może przynieść jeszcze większe szkody, np. doprowadzić do likwidacji zakładu – uważa Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha. Jego zdaniem ostrzeżeniem jest przykład Nokii, która przeniosła swoją fabrykę z Niemiec do Rumunii.