W piątek po południu euro kosztowało 3,9646 zł. Na ile zostanie wycenione w przyszłym tygodniu? – Bardzo trudno ocenić, co może wydarzyć się na rynku. Równie prawdopodobne jest zakończenie najbliższego tygodnia kursem euro do złotego na poziomie 4,10, jak i 3,70 – mówi Elwir Świętochowski, dyrektor Departamentu Skarbu w Rabobanku Polska.
Płynność na rynku walutowym nie jest duża (m.in. ze względu na koniec roku i ograniczenie aktywności przez część instytucji) i nawet nieduża transakcja, np. 10 – 20 mln euro, ma wpływ na kurs walutowy. Mogą na tym skorzystać spekulanci, którzy chcą zarobić na opcjach walutowych. Dilerzy mówią, że na zmianach kursu, a szczególnie na osłabieniu złotego może zależeć niektórym londyńskim instytucjom. Nie wiadomo także, czy kolejne spółki giełdowe nie poinformują o stratach związanych z opcjami walutowymi. – Przyszły tydzień może być nerwowy – twierdzi Elwir Świętochowski.
Natomiast Marcin Grotek, analityk Raiffeisen Banku, twierdzi, że złoty w przyszłym tygodniu może zyskiwać i przebić poziom 3,9 zł za euro. – Kluczowe dla rynku będą dane, które mogą wzmocnić oczekiwania na obniżkę stóp procentowych o 50 pkt bazowych. Dlatego rynek z zainteresowaniem przyglądać się będzie o inflacji i produkcji – mówi.
GUS poda dane o inflacji w poniedziałek. Rynek spodziewa się spadku inflacji do 3,8 proc. z 4,2 proc. w październiku. Z kolei w czwartek znane będą dane o produkcji przemysłowej. Niedawno resort finansów ogłosił, że spodziewa się jej spadku o 2,6 proc. w relacji rok do roku.
Inwestorzy handlujący obligacjami skarbowymi czekają na szczegóły zapowiedzianej na 17 grudnia aukcji obligacji. Ministerstwo Finansów planuje przeprowadzenie tego dnia dodatkowej emisji papierów skarbowych z przeznaczeniem środków na zwiększenie rezerwy płynnościowej lub ograniczenie podaży bonów. Szczegóły podane zostaną w poniedziałek. Udana aukcja obligacji może wywindować ceny polskiego długu. Jak dotychczas resort finansów nie mógł narzekać na mały popyt na organizowanych przetargach.