Międzynarodowe agencje ratingowe oceniające wiarygodność finansową krajów i ich zdolność do regulowania swoich długów wystawiają Polsce wysokie oceny. Wśród krajów naszego regionu tylko Czechy są postrzegane równie dobrze. Wysoką wiarygodność ma też Słowacja, ale tu dodatkowo pozytywnie zadziałało przystąpienie do strefy euro.
– Wiarygodność Polski w regionie jest bardzo wysoka i nadal uważamy, że wasz kraj będzie odporny na trwający kryzys – mówi „Rz” Kristin Lindow, analityk agencji Moody’s.
Choć przyznaje, że Polska nie będzie samotną wyspą szczęśliwości, a wzrost gospodarczy w tym i następnym roku może być niewiele wyższy od zera. Ale na tle krajów regionu nasza sytuacja wygląda i tak bardzo korzystnie.
– W regionie zdecydowanie najgorzej jest na Ukrainie. Dlatego przyznaliśmy jej ocenę na poziomie CCC+, prawie 10 stopni niżej niż Polsce – mówi Moritz Kraemer, główny analityk Standard & Poor’s na region Europy i Afryki. To właśnie kłopoty krajów takich jak Ukraina czy Węgry ciągnęły przez ostatnie tygodnie w dół polską giełdę czy wartość złotego. Jednak wczoraj w ciągu dnia forint słabł, a złoty i czeska korona się umacniały.
– To może być oznaką, że jednak inwestorzy zaczynają odróżniać kraje o zdrowych gospodarkach od państw mających rzeczywiste problemy – mówi Marcin Bilbin, diler walutowy Banku Pekao. Wczoraj euro potaniało prawie o 10 groszy, podczas gdy licząc w forintach, euro było najdroższe w historii. Powiew optymizmu dało się wyczuć także na warszawskiej giełdzie – wskaźnik największych spółek WIG20 zyskał ponad 4 proc., a węgierski wskaźnik BUX spadł o 2,4 proc.