Firmy sprzedały w czerwcu produkty i usługi za o 4,3 proc. mniejszą wartość niż rok temu. Po uwzględnieniu czynników sezonowych spadek był nieco większy, bo wynosił 5,9 proc. Ale za to wartość sprzedaży wzrosła o 1,7 proc. w stosunku do maja.
Ekonomiści zastanawiają się, czy powoli poprawia się sytuacja popytowa w przemyśle, czy jest to efekt pozbywania się zapasów w poprzednich miesiącach. – Jeśli tak, to firmy mają „poduszkę bezpieczeństwa” i mogą produkować, nawet jeśli nie mają zbyt wielu zamówień – mówi prof. SGH Maria Drozdowicz-Bieć. – Ale mogą to być też pierwsze sygnały stabilizacji zamówień – dodaje ekonomistka.
– Poziom produkcji ustabilizuje się pod koniec roku na poziomie -3,5 w skali roku – prognozuje Adam Czerniak z Invest Banku. – Stanie się tak, ponieważ firmy wciąż tną inwestycje, a dodatkowo obniża się tempo wzrostu spożycia indywidualnego – tłumaczy.
Więcej sprzedały firmy w 13 branżach przemysłowych (w tym produkujące komputery, elektronikę, wytwarzające napoje, farmaceutyki czy meble). W pozostałych 21 działach przemysłu produkcja spadła. Najbardziej u producentów metali (o 34,1 proc.), urządzeń i maszyn oraz w górnictwie.
Nieco więcej, niż przewidywał rynek, wzrosły w czerwcu ceny produkcji sprzedanej przemysłu (PPI). Wyniosły one 4 proc. w skali roku. Ekonomiści uważają, że jest to raczej efekt słabego złotego i ustalania w obcych walutach cen towarów eksportowanych, które podnoszą wartość tego wskaźnika. Najbardziej skoczyły ceny (w skali roku) w sekcji wytwarzanie i zaopatrywanie w energię elektryczną, gaz i wodę (o 14,3 proc.) oraz w górnictwie – o 14,0 proc.