Takie posunięcie zapowiadają zwłaszcza dotychczasowi najwięksi pesymiści, którzy jeszcze wiosną przekonywali, że czeka nas recesja.
Powodem są pozytywne dane GUS za drugi kwartał – zwłaszcza rosnąca nadwyżka eksportu, który skorzystał na wcześniejszym osłabieniu złotego, a także silniejsza, niż oczekiwano, produkcja przemysłowa. Jej spadek w ujęciu rocznym wyniósł 11 proc. w pierwszym kwartale i 7 proc. w drugim. Wskazują też na poprawę koniunktury w eurostrefie. Szczególnie ważne dla oceny naszej gospodarki jest oczekiwane szybkie odbicie gospodarki niemieckiej. Do Niemiec trafia 25 proc. polskiego eksportu. W najbliższych miesiącach może ono osiągnąć lepsze wyniki niż cała strefa euro (wzrost o 2,5 – 3 proc.).
– Gospodarka Polski może wzrosnąć w całym 2009 roku o 1 proc. PKB. – mówi Radosław Bodys, ekonomista Merrill Lynch/Bank of America w Londynie. Aktualna prognoza tej instytucji mówi o 0,2 proc. PKB. – Wstrzymuję się ze zmianą tylko dlatego, że widzę ryzyko związane z potencjalną rewizją danych za pierwszy kwartał, kiedy to według GUS polska gospodarka miała rosnąć w tempie 0,8 proc. – dodał.
Rewizję prognoz we wrześniowej publikacji już zapowiedział Międzynarodowy Fundusz Walutowy, nie wyklucza tego również Komisja Europejska, która bardzo negatywnie oceniała nasze szanse na dodatni wzrost i wskazywała na skurczenie się gospodarki o 1,4 proc. Jednak rzeczniczka komisarza Joaquina Almunii Amelia Torres stwierdziła, że do czasu publikacji oficjalnych prognoz nie chce tego komentować . Na początku tygodnia prognozy podnieśli już analitycy amerykańskiego JP Morgan – z minus 1 do 0 proc. na ten rok – z 1,8 do 2,5 proc. na przyszły. Co ciekawe, nie wykluczyli przy tym dalszego podnoszenia ocen, ponieważ nie uwzględnili w ostatniej prognozie bardzo pozytywnych danych indeksu PMI (w lipcu wzrósł on do 46,5 pkt z 43 pkt).
Większymi optymistami po ukazaniu się pierwszych wyników za drugi kwartał są też polscy ekonomiści. Prognozy podniósł już m.in. Ryszard Petru z BRE Banku i Marcin Mrowiec z Pekao SA. – Obserwujemy dobre nastroje konsumentów, co oznacza wsparcie dla konsumpcji oraz umiarkowane tempo pogarszania się sytuacji na rynku pracy – wyjaśnia powód ruchu w górę szacunków PKB ekonomista Pekao SA.