Polska piłka nożna czeka na duże pieniądze

Euro 2012 nadzieją dla właścicieli ligowych drużyn. Z finansowego marazmu kluby piłkarskie mogą wyrwać nowe stadiony, które przyciągną więcej zasobniejszych kibiców

Publikacja: 21.09.2009 05:42

Zbigniew Drzymała

Zbigniew Drzymała

Foto: Rzeczpospolita

Na razie jednak wciąż pokutuje przekonanie, że właściciele klubów piłkarskich inwestują w Polsce w futbol w ramach realizacji własnych pasji, bo piłka nożna więcej pieniędzy pochłania, niż przynosi.

W sytuacji gdy piłka jest niedochodowa, na naszym rynku można mówić o dwóch kategoriach właścicieli klubów. – Z jednej strony to ludzie jak Zbigniew Drzymała (były właściciel Groclinu Dyskobolii Grodzisk Wlkp.), Krzysztof Klicki (poprzez Kolportera były właściciel Korony Kielce) czy Józef Wojciechowski (poprzez JW Construction ma Polonię Warszawa), dla których inwestycja w klub sportowy była po prostu spełnieniem chłopięcego marzenia i nie miała podłoża biznesowego – uważa Piotr Pietrzak z Havas Sports & Entertainment.

To, że polska piłka jest niedochodowa, potwierdzają raporty medialno-rozrywkowego holdingu ITI, do którego należy Legia Warszawa. W 2008 r. przychody tego klubu wyniosły 7,2 mln euro, o ponad 50 proc. więcej niż rok wcześniej, ale EBITDA (wynik przed potrąceniem odsetek od zaciągniętych kredytów, podatków i amortyzacji) wciąż była ujemna – sięgała minus 7 mln euro.

Maciej Topolski, rzecznik grupy Kolporter, która w ubiegłym roku wycofała się ze sponsorowania klubu piłkarskiego Korona Kielce, po tym jak w Polskiej piłce wybuchła afera korupcyjna, przyznaje, że Korona nigdy nie przynosiła Kolporterowi zysku. – Nie znam klubu w Ekstraklasie, który byłby w stanie funkcjonować bez dobrego sponsora – mówi. Nie domyka się też budżet Polonii Warszawa, a jej właściciel Józef Wojciechowski przyznaje, że inwestowanie w piłkę w Polsce to nieopłacalny biznes. – Moja decyzja o zainwestowaniu w Polonię nie była czysto biznesowa. Znam lepsze sposoby na biznes niż piłka, ale ktoś musi inwestować i w piłkę. Gdybym miał to jednak zrobić jeszcze raz, mając świadomość, jaką mam dzisiaj, nie zdecydowałbym się na to. Nie dlatego, że piłka pochłania duże środki, ale dlatego, że człowiek związuje się z tą branżą emocjonalnie, a piłkarze są różni. Ktoś mnie kiedyś do takiej inwestycji przekonał, ale dziś jestem mocno rozczarowany tym przedsięwzięciem – mówi Wojciechowski. Przyznaje, że budżet Polonii (22 – 24 mln zł rocznie) się nie domyka, mimo że dokłada się do niego transmitujący mecze Canal+.

Drugą grupą inwestorów na rynku futbolu są koncerny mediowe i ich właściciele, jak ITI i Zygmunt Solorz-Żak (od tego roku ma udziały w Śląsku Wrocław). – Taki inwestor traktuje klub piłkarski jak inwestycję, która kiedyś ma zacząć przynosić zyski. Tu jednak klub musi pochodzić z dużego miasta, które zapewniałoby kibiców i duży stadion (Legia Warszawa i Śląsk Wrocław spełniają te warunki – red.) – podkreśla Pietrzak.

– Profil kibica w Polsce jest dzisiaj taki, że nie jest on skłonny wydawać dużych sum na bilety i klubowe gadżety, ale w perspektywie mamy rozbudowę stadionów. A kiedy mecz będzie można oglądać w spokojnej atmosferze i w dobrych warunkach, na wygodnych fotelach, wyjście na mecz stanie się alternatywą dla wyjścia do kina czy teatru, a tacy kibice będą w stanie wydać na klubowe gadżety 30 – 50 zł – dodaje Pietrzak.

Na to, że nowy stadion odmieni sytuację klubu, liczy właściciel Legii. – Legia do 2011 r. będzie miała negatywny wskaźnik EBITDA, ale dzięki decyzji władz Warszawy o budowie stadionu widzimy światło w tunelu. Musimy wypracować koncepcję marketingową, by w 2011 r. na nowy stadion przyciągnąć jak największą publiczność – mówił „Rz” w wywiadzie Wojciech Kostrzewa, prezes ITI. Po powstaniu stadionu klub ma trafić na parkiet, gdzie na razie (i to tylko na NewConnect) w Polsce jest notowana jedna spółka piłkarska – Ruch Chorzów.

Klub piłkarski w grupie mediowej to także nowe możliwości dla grupy, która może tworzyć np. dedykowane sportowi kanały telewizyjne (ITI ma na platformie cyfrowej „n” kanał nSport, a telewizyjna grupa Zygmunta Solorza ma aż cztery kanały sportowe, z czego najnowszy jest poświęcony wyłącznie futbolowi). Taką synergię wykorzystuje Sylwester Cacek, główny akcjonariusz Widzewa Łódź, który jednocześnie posiada wydawnictwo SportLive24 wydające m.in. sportową gazetę „Futbol news”.

Nadziei i pomysłów jest jednak więcej. Zrewolucjonizować finansowanie klubów chce np. Zygmunt Solorz-Żak: Śląsk Wrocław będzie miał udział w przychodach z centrum handlowego, które powstanie na przekazanym mu przez miasto gruncie, w pobliżu stadionu budowanego na Euro 2012.

[ramka]wartość rynku

Według raportu Deloitte w sezonie 2007/2008 wartość rynku I-ligowych klubów piłkarskich w Europie wzrosła o 1 mld euro, do 14,6 mld euro. Ile wart jest rynek polskiej piłki? W wywiadzie dla „Rz” Wojciech Kostrzewa, prezes grupy ITI, właściciela warszawskiej Legii, szacował, że I-ligowy rynek jest dziś wart ok. 500 mln zł, a do 2012 – 2015 r. powinien wzrosnąć pięć – dziesięć razy. W Europie gros wartości rynku to zasługa pięciu największych lig narodowych – angielskiej Premier League, francuskiej Ligue 1, niemieckiej Bundesligi, hiszpańskiej Primery Division i włoskiej Serie A. Tylko tych pięć lig wygenerowało 7,7 mld euro, o 0,7 mld euro więcej niż rok wcześniej. Nie wiadomo, jak piłka zniesie kryzys. Ten rok jest jednak bardzo trudny, jeśli chodzi o pozyskiwanie sponsorów. Eksperci Deloitte podkreślają, że do końca sezonu 2009/2010 nie będzie wiadomo, jak kluby piłkarskie zniosły obecne zawirowania w gospodarce. – Pozytywne jest to, że frekwencja na meczach tych pięciu lig w sezonie 2008/2009 wzrosła o 2 proc. – stwierdzają jednak.

Na razie jednak wciąż pokutuje przekonanie, że właściciele klubów piłkarskich inwestują w Polsce w futbol w ramach realizacji własnych pasji, bo piłka nożna więcej pieniędzy pochłania, niż przynosi.

W sytuacji gdy piłka jest niedochodowa, na naszym rynku można mówić o dwóch kategoriach właścicieli klubów. – Z jednej strony to ludzie jak Zbigniew Drzymała (były właściciel Groclinu Dyskobolii Grodzisk Wlkp.), Krzysztof Klicki (poprzez Kolportera były właściciel Korony Kielce) czy Józef Wojciechowski (poprzez JW Construction ma Polonię Warszawa), dla których inwestycja w klub sportowy była po prostu spełnieniem chłopięcego marzenia i nie miała podłoża biznesowego – uważa Piotr Pietrzak z Havas Sports & Entertainment.

Pozostało 86% artykułu
Finanse
Będzie konkurs dla członków Rady Fiskalnej
Finanse
Jak przestępcy ukrywają pieniądze? Kryptowaluty nie są wcale na czele
Finanse
Były dyrektor generalny Binance skazany za pranie brudnych pieniędzy
Finanse
Podniesienie kwoty wolnej od podatku. Minister finansów Andrzej Domański zdradził kiedy
Finanse
Co się dzieje z cenami złota? Ma być jeszcze drożej
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił