Interwencja na rynku walutowym jest możliwa

Silny złoty może zagrozić wzrostowi PKB, uważa Ministerstwo Finansów. Bank centralny mentalnie zaś jest gotowy na interwencje

Publikacja: 09.04.2010 02:26

Ekonomiści uważają, że obecny kurs naszej waluty to kurs równowagi. Czy dalsze umocnienie grozi inte

Ekonomiści uważają, że obecny kurs naszej waluty to kurs równowagi. Czy dalsze umocnienie grozi interwencją?

Foto: Rzeczpospolita

Ekonomiści nie wykluczają, że jeśli za euro płacić będziemy poniżej 3,8 zł, ministerstwo finansów może zdecydować się przeprowadzić operacje wymiany euro, co inwestorzy mogą potraktować jako rodzaj interwencji. O ewentualnych interwencjach na rynku walutowym wypowiadają się także przedstawiciele banku centralnego.

– Źle, że złoty tak szybko się umacnia. Stabilny i niezbyt mocny kurs złotego byłby bardziej korzystny dla gospodarki – powiedział agencji PAP, wiceminister finansów Ludwik Kotecki. Dodał, że tak mocny złoty nie jest pożądany w pierwszej fazie ożywienia gospodarczego, z którą mamy obecnie do czynienia.

Jak zauważa Citi Handlowy w informacji dla klientów, komentarze Ministerstwa Finansów wpisują się w ton wcześniejszych wypowiedzi członków Rady Polityki Pieniężnej, którzy coraz częściej wyrażają zaniepokojenie zmianami na rynku walutowym. Andrzej Rzońca z RPP uznał silnego złotego za jeden z potencjalnych czynników ryzyka dla wzrostu gospodarczego, a w poprzednich tygodniach Andrzej Bratkowski oraz Jerzy Hausner (obaj zasiadają w RPP) zasugerowali nawet możliwość interwencji walutowych.

Oliwy do ognia dolał wczoraj także wiceprezes NBP Witold Koziński. – Klimat dla interwencji jest korzystny, ale na pytanie czy ona nastąpi nie mogę powiedzieć – stwierdził Koziński. Dodał, że większość prognoz rynkowych wskazuje, że złoty będzie się umacniał. – W ostatnim okresie dało się jednak zauważyć pewną stabilizację wahań kursu, jednak sądzę, iż prawdopodobieństwo, że będzie się umacniał, jest większe, niż że będzie się osłabiał – dodał. Koziński powiedział też, że NBP jest przygotowany technicznie i mentalnie do interwencji.

Arkadiusz Krześniak, główny ekonomista Deutsche Banku Polska, wyjaśnia, że przyczyny zaniepokojenia Ministerstwa Finansów mogą być dwojakie. – Po pierwsze słabszy złoty oznacza, że środki na rachunku walutowym będą wymieniane po niższym kursie – tłumaczy ekonomista. – Po drugie, gdyby złoty umocnił się znacznie poniżej 3,8 zł za euro, mielibyśmy powtórkę sytuacji sprzed dwóch lat, co zagrażałoby opłacalności polskiego eksportu. Adam Czerniak z Invest-Banku uważa zaś, że dotychczasowe tempo umacniania się złotego może budzić niepokój, jednak szanse na przeprowadzenie transakcji osłabiających złotego szacuje on na 50 proc. – Kurs wymiany polskiej waluty znajduje się obecnie w okolicach kursu równowagi, a jako taki nie powinien wpływać na osłabienie ożywienia gospodarczego – wyjaśnia ekonomista Invest—Banku. – Niebezpieczne mogą się jednak okazać jego szybkie zmiany.

Czerniak podkreśla, że przy dużych skokach kursowych niepokój eksporterów rośnie. Co gorsza, rosną też ich koszty transakcyjne. W takim wypadku zaś tempo wzrostu gospodarczego się obniża.

Za euro wczoraj pod koniec dnia płacono 3,85 zł, za dolara zaś – 2,89 zł.

Finanse
Warren Buffett przejdzie na emeryturę. Ma go zastąpić Greg Abel
Finanse
Berkshire ze spadkiem zysków, rośnie za to góra gotówki
Finanse
Polacy niespecjalnie zadowoleni ze swojej sytuacji finansowej
Finanse
Norweski fundusz emerytalny z miliardową stratą
Finanse
TFI na zakupach, OFE wyprzedają polskie akcje