Ekonomiści nie wykluczają, że jeśli za euro płacić będziemy poniżej 3,8 zł, ministerstwo finansów może zdecydować się przeprowadzić operacje wymiany euro, co inwestorzy mogą potraktować jako rodzaj interwencji. O ewentualnych interwencjach na rynku walutowym wypowiadają się także przedstawiciele banku centralnego.
– Źle, że złoty tak szybko się umacnia. Stabilny i niezbyt mocny kurs złotego byłby bardziej korzystny dla gospodarki – powiedział agencji PAP, wiceminister finansów Ludwik Kotecki. Dodał, że tak mocny złoty nie jest pożądany w pierwszej fazie ożywienia gospodarczego, z którą mamy obecnie do czynienia.
Jak zauważa Citi Handlowy w informacji dla klientów, komentarze Ministerstwa Finansów wpisują się w ton wcześniejszych wypowiedzi członków Rady Polityki Pieniężnej, którzy coraz częściej wyrażają zaniepokojenie zmianami na rynku walutowym. Andrzej Rzońca z RPP uznał silnego złotego za jeden z potencjalnych czynników ryzyka dla wzrostu gospodarczego, a w poprzednich tygodniach Andrzej Bratkowski oraz Jerzy Hausner (obaj zasiadają w RPP) zasugerowali nawet możliwość interwencji walutowych.
Oliwy do ognia dolał wczoraj także wiceprezes NBP Witold Koziński. – Klimat dla interwencji jest korzystny, ale na pytanie czy ona nastąpi nie mogę powiedzieć – stwierdził Koziński. Dodał, że większość prognoz rynkowych wskazuje, że złoty będzie się umacniał. – W ostatnim okresie dało się jednak zauważyć pewną stabilizację wahań kursu, jednak sądzę, iż prawdopodobieństwo, że będzie się umacniał, jest większe, niż że będzie się osłabiał – dodał. Koziński powiedział też, że NBP jest przygotowany technicznie i mentalnie do interwencji.
Arkadiusz Krześniak, główny ekonomista Deutsche Banku Polska, wyjaśnia, że przyczyny zaniepokojenia Ministerstwa Finansów mogą być dwojakie. – Po pierwsze słabszy złoty oznacza, że środki na rachunku walutowym będą wymieniane po niższym kursie – tłumaczy ekonomista. – Po drugie, gdyby złoty umocnił się znacznie poniżej 3,8 zł za euro, mielibyśmy powtórkę sytuacji sprzed dwóch lat, co zagrażałoby opłacalności polskiego eksportu. Adam Czerniak z Invest-Banku uważa zaś, że dotychczasowe tempo umacniania się złotego może budzić niepokój, jednak szanse na przeprowadzenie transakcji osłabiających złotego szacuje on na 50 proc. – Kurs wymiany polskiej waluty znajduje się obecnie w okolicach kursu równowagi, a jako taki nie powinien wpływać na osłabienie ożywienia gospodarczego – wyjaśnia ekonomista Invest—Banku. – Niebezpieczne mogą się jednak okazać jego szybkie zmiany.